Biało-czerwoni w sobotę spisali się lepiej niż w niedzielę, ale Thomas Thurnbichler i jego skoczkowie w drugim konkursie na Vogtland Arenie wrócili do punktu wyjścia. Niestety znów zagrali drugoplanowe role na skoczni w Klingenthal. W sobotę Piotr Żyła był jedenasty, ale w niedzielę zajął - i tak najwyższe spośród wszystkich kadrowiczów - 22. miejsce. Dawid Kubacki był 28. Nie krył potężnego rozczarowania swoim występem.
Co dalej? Po weekendzie prezes Polskiego Związku Narciarskiego Adam Małysz spotka się z trenerem Thomasem Turnbichlerem. Powodem spotkania jest oczywiście cały start sezonu. W sześciu konkursach Pucharu Świata, które za nami, zdarzały się polskim skoczkom spore wpadki. Wciąż jeszcze żadnemu z nich nie udało się wskoczyć do czołowej "10" konkursu, raz piąty podczas kwalifikacji w Ruce był Żyła. On i Kubacki skaczą słabo, a kryzys Kamila Stocha zaprowadził go na spokojne treningi do Austrii, z daleka od rywalizacji w Pucharze Świata. Najlepszym z Polaków w klasyfikacji generalnej jest Żyła, który zajmuje dopiero 20. miejsce w klasyfikacji generalnej.
- Nie możemy tak tego zostawić. Jesteśmy zwierzchnikami Thomasa i musi powiedzieć jaki jest jego plan, żeby zawodnicy zdecydowanie się poprawili. Dzisiaj nie ma czasu na trenowanie, muszą skakać. Ja jednak wierzę, że przełom nastąpi - podkreślił Adam Małysz w rozmowie z TVN.
ZOBACZ: Dziwne zachowanie Piotra Żyły w Klingenthal. "Nie dogadamy się"