Zbigniew Klimowski

i

Autor: Cyfra Sport Zbigniew Klimowski (w środku)

Skoki

Tragiczna historia trenera Kamila Stocha. Jego życie wisiało na włosku

2023-12-08 11:18

Kamil Stoch wybrał się do Eisenerz, aby odbyć kilka spokojnych treningów. Odbywał je pod okiem Krzysztofa Miętusa i Zbigniewa Klimowskiego. Obecność, wcześniej nieprzewidywana, tego drugiego została ciepło przyjęta przez kibiców i ekspertów, widząc w trenerze Klimowskim nadzieję na sporą pomoc skoczkowi z Zębu. Klimowski to bardzo ważna postać w życiu Kamila Stocha. Był taki czas, że uznany szkoleniowiec miał spore problemy zdrowotne. Walczył o życie.

W styczniu trener Klimowski skończy 57 lat. Kamila Stocha zna niemalże od zawsze, miał spory udział w rozwoju trzykrotnego mistrza olimpijskiego. Skoczka z Zębu prowadził już w latach 90. Śmiało można stwierdzić, że był dla Stocha istotą tak ważną, jaką dla Adama Małysza był Jan Szturc.

Teraz trener Klimowski, kiedyś członek sztabu Łukasza Kruczka, znów zaangażował się w pomoc Stochowi. Ten po słabym początku sezonu (tylko jeden konkurs zakończony punktami Pucharu Świata) postanowił zrezygnować ze startów w Klingenthal. Kryzys zażegnać ma na małej skoczni w Eisenerz. Trio: Stoch-Miętus-Klimowski miało pracować tam w dniach 6-8 grudnia.

ZOBACZ: Stefan Horngacher znalazł się w potrzasku. Nie miał innego wyjścia, musiał się z tym pogodzić

Klimowski pomagał Stochowi choćby przed Igrzyskami Olimpijskimi w Pekinie. Skoczek z Zębu przeżywał spory kryzys, bowiem odpuścił Turniej Czterech Skoczni po kiepskich kwalifikacjach w Innsbrucku, a potem w Zhangjiakou zajął 6. i 4. miejsce.

Rok wcześniej trener Klimowski poważnie przechorował COVID-19 wywołane szalejącym na całym świecie koronawirusem. Trafił do szpitala, a jego stan był naprawdę ciężki. Przez cztery tygodnie przebywał w śpiączce farmakologicznej. W rozmowie z TVP Sport później wyznał, że trzykrotnie jego życia pilnował respirator. – Dzisiaj to się pewnie będzie wydawać śmieszne. Po części to były skoki. Śniło mi się na przykład, że do spółki ze Szwedami wydzierżawiliśmy jakiś prom. Płynęliśmy nim po Bałtyku, ale jakimś cudem przycumowaliśmy nawet do Słowenii! Byli na nim nasi zawodnicy, nasza ekipa, koledzy z pracy – mówił w rozmowie z portalem sport.tvp.pl.

ZOBACZ: Fatalny upadek skoczka narciarskiego. To dla niego koniec sezonu, odniósł poważne obrażenia

Adam Małysz o złocie Piotra Żyły i zatrudnieniu Thomasa Thurnbichlera
Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze