Początek zawodów absolutnie nie wskazywał na to, że sobotniego wieczoru będziemy świadkami dalekich lotów. Zawodnicy mieli problemy z doleceniem do punktu K, który w Vikersund usytuwany jest na 195. metrze.
Jako pierwszy z Polaków "czerwoną granicę" przekroczył Maciej Kot. Młody skoczek poszybował na odległość 204,5 metra, co pozwoliło mu na zajęcie w pierwszej serii 10. miejsca. Nieco gorzej od niego spisał się Piotr Żyła, który zaliczył 200,5 metra i uplasował się jedną lokatę niżej.
Bardzo dobrym skokiem w pierwszej serii popisał się natomiast Kamil Stoch. Lider polskiej kadry poszybował na odległość 213 metrów, czym wywalczył 3. pozycję. Przed przerwą lepiej od Polaka zaprezentowali sie jedynie Gregor Schlierenzauer (216,5 m.) i Simon Amman (215,5 m.).
W drugiej serii organizatorzy zawodów zdecydowali się na wydłużenie rozbiegu. Taki ruch zaowocował zdecydowanie dłuższymi lotami. Wykorzystali to reprezentanci Polski, którzy zaliczyli dalekie skoki.
Piotr Żyła zdołał uzyskać 225 metrów, dzięki czemu przesunał się w klasyfikacji zawodów na szóste miejsce. Jeszcze dalej pofrunął jednak Kamil Stoch, który skokiem na odległość 232,5 metra wyrównał rekord Polski.
Wszystkich skoczków przebił Gregor Chlierenzauer, który poszybował aż 240 metrów. Dla Austriaka było to już 46. zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata w karierze.