W ostatnich dniach cała sportowa Polska żyła rodzinnym dramatem Dawida Kubackiego. Najlepszy polski skoczek tego sezonu musiał przedwcześnie zakończyć starty i wrócić do domu, ponieważ jego żona nagle zachorowała i w ciężkim stanie trafiła do szpitala. Początkowo lekarze musieli walczyć o jej życie, a doniesienia były porażające, jednak po kilku dniach 33-latek uspokoił martwiących się kibiców. Zamiast na skoczni w Lahti, przebywał w szpitalu w Zabrzu i stamtąd poinformował, że Marta Kubacka jest już stabilna, a z każdym dniem jej stan ulega poprawie. Świetna wiadomość dodała animuszu jego kolegom z reprezentacji, którzy w Finlandii wskoczyli na podium i błyskawicznie zadedykowali ten sukces cierpiącemu liderowi. Mówił o tym na gorąco Kamil Stoch, a Thomas Thurnbichler zdradził nieco więcej kulis.
Wyjątkowe słowa Thurnbichlera w stronę Kubackich. Zdradził sekret cierpiącej pary
- Walczyliśmy także dla nich, pod nieobecność Dawida. To była duża ulga, szczególnie dla chłopaków, którzy podróżują z nim od wielu lat. Wszyscy byli przyjęci, więc optymistyczne wieści z rana były dawką pozytywnych emocji! Wiem, że razem oglądali dzisiejsze zawody i to podium jest prezentem od nas dla tej dwójki - powiedział trener reprezentacji Polski w rozmowie ze Skijumping.pl po sobotnim konkursie drużynowym. Austriak cieszył się z sukcesu, ale podkreślił, że nieobecność wicelidera Pucharu Świata jest odczuwalna.
- Dziś pokazali [Aleksander Zniszczoł i Paweł Wąsek - red.], że nawet bez Dawida jesteśmy w stanie walczyć o podium. To rzecz jasna dobry znak na przyszłość. Ogólnie rzecz biorąc w polskich skokach jest ogromny potencjał. Niemniej, bardzo brakuje nam Dawida - podsumował Thurnbichler. Dobry występ Polaków sprawił, że kibice z optymizmem patrzą na niedzielny konkurs indywidualny. Ten ma rozpocząć się o 15:15.
Listen on Spreaker.