Marius Lindvik

i

Autor: AP Photo/Matthias Schrader Marius Lindvik

Afera w skokach

Zdyskwalifikowani Norwegowie przerwali milczenie po skandalu. Zapewniają o niewinności

2025-03-10 9:39

Afera w skokach narciarskich po skandalu z reprezentacją Norwegii na mistrzostwach świata w Trondheim dopiero nabiera tempa. Dzień po skandalicznych wydarzeniach Norwegowie przerwali milczenie i zmierzyli się z trudną rzeczywistością. Głos zabrali m.in. zdyskwalifikowani Marius Lindvik i Johann Andre Forfang, którzy twierdzą, że o niczym nie wiedzieli.

Marius Lindvik i Johann Andre Forfang przerwali milczenie po skandalu na MŚ

Od soboty (8 marca) w skokach narciarskich właściwie nie ma innego tematu. Norwegia wpadła na oszustwie podczas domowych mistrzostw świata w Trondheim. Wszystko zaczęło się od nagrań opublikowanych przez Jakuba Balcerskiego ze Sport.pl, na których było widać manipulacje Norwegów przy kombinezonach. Ostatni konkurs MŚ rozegrano w cieniu skandalu, a po jego zakończeniu jury postanowiło otworzyć norweskie kombinezony i wykryło oszustwo. Znaleziono nieprzepisowe doszyte sznurki, które ułatwiały naciąganie kombinezonów do kontroli, a Marius Lindvik i Johann Andre Forfang zostali zdyskwalifikowani, tracąc srebrny medal MŚ i 5. miejsce.

Nie do wiary, co wygaduje trener Norwegów po skandalu na MŚ! Stracił szansę na milczenie. Ciarki żenady

Po bezlitosnej decyzji FIS norwescy skoczkowie byli zdruzgotani i unikali komentarzy na gorąco. Dopiero następnego dnia postanowili zabrać głos w gorącej sprawie. Wydali oświadczenie rozesłane do wybranych mediów, w tym do dziennika "Dagbladet", w którym zapewniają, że nie wiedzieli o oszustwie z kombinezonami.

QUIZ: Rozpoznasz tych skoczków? Tylko najwięksi kibice sobie poradzą!
Pytanie 1 z 20
Zacznijmy od czegoś prostego. Skoczek na zdjęciu to...
Kamil Stoch

- Przepraszamy, że nie mieliśmy odwagi porozmawiać z mediami po tym, co się wczoraj stało - rozpoczęli Lindvik i Forfang. - Obaj jesteśmy kompletnie zdruzgotani. Żaden z nas nie skoczyłby w kombinezonie, wiedząc że ten został zmanipulowany. Nigdy - podkreślili zdyskwalifikowani Norwegowie.

Sęk w tym, że na zawodnikach spoczywa w przepisach odpowiedzialność za sprzęt, w którym startują. Norwegowie zdają sobie z tego sprawę, ale zaznaczają, że nie są w stanie kontrolować pracy ludzi odpowiedzialnych za sprzęt, na przykład przy szwach, przy których właśnie wykryto manipulacje.

"Lindvik i Forfang twierdzą, że nigdy nie skoczyliby w kombinezonach, gdyby wiedzieli, że zostały zmanipulowane. No, proszę. A ja twierdzę, że byli świadomi. Trenerzy pracujący z najlepszymi skoczkami PŚ twierdzą, że tego, co mieli w kombinezonie, nie da się nie czuć. Przykro mi" - skomentował ich tłumaczenia Jakub Balcerski, którego publikacja rozpoczęła całą aferę. Zdyskwalifikowani skoczkowie zapewniają, że wyciągną wnioski i zamierzają w pełni współpracować z komisją FIS, która przeprowadzi dochodzenie w tej sprawie.

FIS rozpoczyna dochodzenie po oszustwie Norwegów na MŚ! Zapadła decyzja

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze