Żona Kamila Stocha: Przez kontuzję jeden partner się wycofał [WYWIAD]

2014-12-31 13:00

Kamil Stoch (27 l.) powrócił do rywalizacji w Pucharze Świata w imponującym stylu, zajmując czwarte miejsce w pierwszym konkursie Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie i rozbudzając apetyty kibiców przed nowym rokiem. "Super Express" rozmawiał z jego żoną Ewą Bilan-Stoch (29 l.), która jest też właścicielką agencji Eve-nement, reprezentującej mistrza olimpijskiego.

"Super Express": - Jak przyjęła pani sytuację, gdy mąż zamiast walczyć na skoczniach, leczył w domu kontuzję?

Ewa Stoch: - Było mi przykro, że Kamil nie może spełniać się w tym, co kocha. Wzruszałam się, kiedy patrzył przez okno na skocznię, tęsknił za skokami i kolegami. Dla nas prywatnie był to jednak wspaniały czas. Wiedząc, że nie można zmienić sytuacji, przyjęliśmy ją ze spokojem, traktując jako prezent od losu. Uwielbiam spędzać czas z Kamilem. Ale podczas zawodów jego miejsce jest na skoczni. Życzę mu, żeby sytuacja wykluczenia ze startów nie powtórzyła się wbrew jego woli.

Justyna Kowalczyk przegrała zakład i... [ZDJĘCIE]

- Odczuła pani spadek zainteresowania mężem ze strony kibiców, mediów?

- W czasie leczenia kontuzji zainteresowanie Kamilem było bardzo duże. Dziennikarze wyczekiwali choćby najmniejszej informacji o przebiegu rehabilitacji. Byliśmy zaskoczeni, że cała sytuacja budzi tyle emocji, a Kamil określany jest mianem dobra narodowego.

- Czy przedłużające się leczenie zatrzymało negocjacje marketingowe w sprawie reklam z udziałem Kamila?

- Miało to negatywny wpływ, choć nie we wszystkich przypadkach. Były rozmowy, które prowadziliśmy w tym czasie bez przeszkód. Jednak jeden partner niespodziewanie się wycofał. Kontuzja Kamila pokazała, że czasem długo budowane elementy mogą runąć jak domino.

- Puste miejsce reklamowe na jego kasku jest efektem tego, co się zdarzyło?

- Tak. Nie każdy widocznie ma tyle wiary w talent Kamila, co ja (śmiech). Nie rozumiem tego. Zwłaszcza że samo zainteresowanie mężem było olbrzymie. A przecież w marketingu o to chodzi. Jednak takie sytuacje się zdarzają. Trzeba to zaakceptować i działać dalej. Widocznie tak miało być i czekają na nas inne, nowe możliwości.

- Pojawiła się za to reklama sieci Play. Jak długo była przygotowywana?

- Play działa szybko i sprawnie, więc przygotowania nie zajęły dużo czasu. Zależało nam na tym, by przedstawić grupę zawodników, a marka operatora miała na to bardzo fajny pomysł. Nie ma tu żadnego udawania, każdy z Eve-nementów (zespół menedżerski Ewy Stoch - red.) jest po prostu sobą.

Kamil Stoch: Jeszcze nie mogę pójść na całość [WIDEO]

- Czy spotkała się pani z jakąś komiczną ofertą reklamy?

- O różnych perypetiach i całym reklamowym cyrku pewnie napiszę kiedyś książkę. Ale gdy już będę siwą staruszką (śmiech).

- Podoba się pani praca menedżera? Bardziej niż fotografia?

- To zupełnie inne dziedziny. Jako menedżer pracuję na swoje artystyczne zachcianki. To nowe wyzwania, nowi ludzie, decyzje, odpowiedzialność, stres. Ale to także wielka satysfakcja. Pracuję z nowoczesnymi firmami, ale przede wszystkim z zawodnikami, których uwielbiam. Fotografia to z kolei moja wielka pasja i cieszę się, że udało mi się połączyć dwie różne profesje.

KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Najnowsze