Agnieszka Radwańska po pierwszym zwycięstwie na Roland Garros: Czasami nie mogę chodzić

2011-05-23 19:30

W pierwszej rundzie wielkoszlemowego French Open Agnieszka Radwańska (22 l.) pokonała Austriaczkę Patricię Mayr-Achtleitner (25 l., 113 w rankingu WTA) 6:1, 6:2. Bardzo obawialiśmy się tego meczu, bo Isia przystąpiła do niego z kontuzją kręgosłupa, a na dodatek z obandażowaną nogą.

- Jak się czujesz po tym meczu, ból bardzo przeszkadzał?

Agnieszka Radwańska. - Nie jest le. Cieszę się przede wszystkim, że ten mecz był tak krótki. Rzadko się zdarza na ziemi, żeby w godzinę skończyć. Starałam się jak najmniej szarpać, nie wykonywać gwałtownych ruchów. Nie narzekam, nie było źle.

- Ten ból się pogłębia czy łagodnieje?

- Pogłębia. Z każdym wejściem na kort jest gorzej. Robię dużo rzeczy, żeby ból zminimalizować, ale to jest jeden krok do przodu. A potem wchodzę na kort i są dwa kroki do tyłu. Lepiej będzie dopiero po turnieju, gdy trochę odpocznę przed sezonem na trawie. Muszę uważać, bo z kręgosłupem nie ma żartów.

- Ten ból zawsze pojawia się u ciebie po przejściu z twardej nawierzchni na ziemne korty.

- Tak, to już czwarty rok z rzędu. Czasami dostaję takich nerwobóli, że nie mogę chodzić. Dużo się ślizgam na ziemi, wtedy pracuje właściwie tylko kręgosłup i są przeciążenia.

- O dolegliwości kręgosłupa wiedzieliśmy, a teraz doszedł uraz nogi...

- Ból pojawił się 2 dni temu, na treningu. To nic poważnego. Miałam to samo na Wimbledonie 2 lata temu i teraz powróciło. Ale nie jest to dokuczliwy uraz.

- Nie myślałaś, żeby w związku z urazami zrezygnować z gry w debla na Roland Garros?

- W deblu tak nie obciąża się kręgosłupa, nie ma tych wślizgów, które są dla niego najgorsze. Debel ta taki dobry trening na punkty. W singlu są stresy, w deblu jest przyjemność. Zwłaszcza, że nie mamy z Danielą Hantuchową żadnej presji. Coś tam wygraliśmy, jesteśmy rozstawione. Jeśli któraś będzie się źle czuła, to zrezygnujemy.

- Podobno piłki na tegorocznym Roland Garros są wyjątkowo szybkie.

- To prawda. Są szybkie, lecą, lecą... Czasami, po dwóch długich wymianach, piłki zupełnie nie lecą. A te odwrotnie, ścierają się i lecą jak kamienie. Są trudne do kontrolowania. Jak ktoś traci nad nimi kontrolę, to zalicza reklamy.

- Kto wygra tutaj: Nadal czy Djoković?

- To pytanie pada wszędzie, w szatni, restauracji. Stawiam na Nadala. Ale tylko 51 procent, 49 - na Djokovicia.

- A wśród pań?

- U nas nigdy nic nie wiadomo. Dopiero po ćwierćfinałach będzie można coś prorokować.

- Masz paznokcie pomalowane na niebiesko. Nie bardzo pasują do czerwonej mączki.

- Ale pasują do niebieskiej rakiety.

Najnowsze