Radwańska wygrała szybko, bo... oszczędzała rękę

2010-01-20 3:45

Rok temu Agnieszka Radwańska (21 l.) sensacyjnie odpadła z Australian Open już na początku turnieju. Obawy, że w związku z urazem ręki historia może się powtórzyć, były na szczęście złudne. Isia pokonała Tatjanę Małek (23 l.) 6:1, 6:0 w zaledwie 52 minuty.

Tatjana to prywatnie koleżanka Isi. Ale - tak jak zapowiadał Piotr Radwański, ojciec i trener Agnieszki - na korcie nie było koleżeństwa. Pochodząca z Polski reprezentantka Niemiec (70. w światowym rankingu) zdobyła zaledwie gema.

Kluczem do błyskawicznego zwycięstwa Agnieszki był bardzo dobry serwis.

- Serwowała świetnie, zupełnie jak nie Iśka. To bardzo dobry znak przed kolejnymi spotkaniami - śmieje się Robert Radwański (49 l).

Patrz też: Radwańska pomściła młodszą siostrę

Zadowolenia nie kryje też Isia, która w czasie przygotowań do sezonu trochę poprawiła muskulaturę, dzięki czemu może mocniej serwować (wczoraj regularnie posyłała piłkę z szybkością ponad 160 km/h i wygrywała 77 procent wymian po pierwszym serwisie).

- Pierwszy mecz w turnieju wielkoszlemowym zawsze jest trudny, o czym przekonałam się tutaj rok temu. Teraz na szczęście poszło bardzo dobrze. Spieszyłam się, bo oszczędzam rękę, która nie jest jeszcze do końca wyleczona - mówi Isia.

Kolejną rywalką Agnieszki będzie Ałła Kudriawcewa (23 l.). Rosjanka też próbowała szybko wygrać swój mecz, żeby oszczędzać siły, ale nic z tego nie wyszło. Tylko trzeci set jej meczu z Amerykanką Melanie Oudin (19 l.) trwał dłużej niż cały mecz Agnieszki. Ostatecznie zwyciężyła 2:6, 7:5, 7:5 w 2 godziny i 21 minut.

Najnowsze