To historyczna chwila, bo Polka znalazła się w elitarnym gronie najbogatszych gwiazd światowego tenisa. Za zwycięstwo w China Open zainkasowała 1 111 945 dolarów (4,25 mln zł). Łącznie z dotychczasowymi zarobkami turniejowymi daje to Radwańskiej 25 034 008 dol (95,7 mln zł).
Tylko cztery tenisistki w dziejach mogą się pochwalić wyższymi wpływami za grę w profesjonalnym cyklu WTA. A co jeszcze ciekawsze, pod względem zarobków Isię wyprzedza jedynie 10 tenisistów!
Radwańska szła w Pekinie jak burza. W sześciu meczach nie straciła ani jednego seta, grała pewnie i niemal bezbłędnie. Wysoka, mierząca 180 cm Konta to Brytyjka wychowana w Australii przez węgierskich rodziców. Gra mocno i ryzykownie, ale nierówno. W niedzielę popełniła aż 34 niewymuszone błędy, przy zaledwie ośmiu Radwańskiej.
Finał trwał godzinę i 36 minut. Jedyny trudniejszy moment polska triumfatorka przeżyła w pierwszym secie, gdy prowadziła 5:2, a Konta była bliska wyrównania na 5:5.
Mimo porażki Konta miała się z czego cieszyć. Jest pierwszą brytyjską tenisistką od 32 lat, która awansowała do czołowej dziesiątki rankingu. Jeszcze w czerwcu 2015 roku zajmowała 146. pozycję.
- Każdy tytuł się liczy, ale tutaj to coś specjalnego, bo to jeden z największych turniejów w sezonie, w którym od pierwszej rundy walczy się z trudnymi rywalkami - powiedziała Isia, która powtórzyła w Pekinie sukces z 2011 roku. - Zagrałam znakomicie. Trofeum znajdzie godne miejsce. Bardzo mi miło, że mogłam na trybunach dostrzec polskie flagi.