Andżelika Kerber

i

Autor: Przemysław Szyszka/Super Express Andżelika Kerber podczas konferencji w Puszczykowskie z trofeum za wygranie Wimbledonu 2018

Andżelika Kerber dla "SE": Mój triumf na Wimbledonie to też trochę polski sukces [WYWIAD]

2018-07-19 13:55

Andżelika Kerber (30 l.) po zwycięstwie na kortach Wimbledonu (w finale 6:3, 6:3 z Sereną Williams) wróciła do Puszczykowa. Pod Poznaniem w zbudowanym specjalnie dla niej przez jej dziadka centrum tenisowym „Angie” mająca polskie korzenie reprezentantka Niemiec znalazła czas na rozmowę z "Super Expresem".

"Super Express": Czy w Polsce także możemy się cieszyć z twojego sukcesu?
Andżelika Kerber: Oczywiście! To jest na pewno też trochę polski sukces. Cały czas czułam też wsparcie polskich kibiców. Urodziłam się w Niemczech i reprezentuję ten kraj, ale w Polsce mam dziadków, mam też akademię i wciąż jestem z Polską mocno związana. Gdziekolwiek gram, widzę, że polscy fani mi kibicują. Podobnie jest jak przyjeżdzam do Puszczykowa - jest zainteresowanie mediów, są kibice. Bardzo to doceniam. Dlatego polscy kibice też mogą cieszyć się tym moim zwycięstwem.

- Jakie emocje odczuwa się, wygrywając Wimbledon?
- Popłakałam się już na korcie. Wygranie Australian Open było wielkim przeżyciem, potem niesamowite było też zwycięstwo na US Open, ale zawsze moim największym marzeniem było wygranie Wimbledonu. To było coś, o czym marzyłam już w dzieciństwie. Zawsze chciałam tym zwyciężyć i wrócić do domu z tym pięknym „talerzem”. Po tylu latach w końcu udało się to zrobić i wygrać ostatnią piłkę tego turnieju. Nie jestem w stanie opisać tych emocji, jakie czuje się w takim momencie, nie ma takich słów.

- Wygrałaś trzy z czterech turniejów wielkoszlemowych. Brakuje ci tylko triumfu w Rolandzie Garrosie. Czas na podbój Paryża?
- Na razie nie myślę o Paryżu, choć faktycznie wspaniale byłoby wygrać wszystkie wielkie turnieje. Duże wyzwanie, bo to nie jest moja ulubiona nawierzchnia, ale kto wie, może jeszcze uda mi się wygrać w French Open. Przed Wimbledonem też nikt nie stawiał mnie w roli faworytki.

- Z kortów podniosłaś już ponad 26 milinów dolarów. Jak sie sprawdzasz w roli kobiety biznesu?
- Na razie jeszcze o tym nie myślę, bo w tej chwili najważniejsze dla mnie jest to, czego nie można kupić czyli czas. Teraz chcę maksymalnie wykorzystać te kilka dni na odpoczynek, wyjechać gdzieś na wakacje. Nawet nie mam jeszcze planów, bo po zwycięstwie na Wimbledonie dużo się działo! Było sporo świętowania, przyznam się, że od soboty nie spałam zbyt wiele.

- Znajdujesz czas na życie prywatne?
- Różnie bywa. W tej chwili plan jest taki, żeby cieszyć się każdym momentem po wielkim sukcesie. Dla mnie ważne, żeby robić to co się kocha i w teraz jest to gra w tenisa. Dlatego codziennie rano wstaję i mam motywację do treningów. Jak najdłużej się da, chcę grać na najpiękniejszych kortach na świecie.

Najnowsze