To było prawdziwe trzęsienie ziemi w Paryżu! Z turnieju kobiet Roland Garros odpadły w ciągu kilku godzin dwie wielkie rywalki Igi Świątek za burtą. Najpierw odpadła Jelena Rybakina, a potem jej los podzieliła Aryna Sabalenka, która przegrała z Mirrą Andriejewą 7:6, 4:6, 4;6 już na pewno spadnie z drugiego miejsca w rankingu WTA. Nową wiceliderką zostanie Amerykanka Coco Gauff, rywalka Igi Świątek w półfinale paryskiego Szlema.
Aryna Sabalenka mecz z utalentowaną Mirrą Andriejewą rozpoczęła dobrze. Prowadziła 3:1 i wydawało się, że pokona młodziutką Rosjankę tak jak niedawno w Madrycie. Potem jednak pojawiły się dziwne problemy. Sabalenka wyglądała na zestresowaną i spiętą. Uskarżała się na jakąś kontuzję i korzystała z przerwy medycznej. Pierwszego seta udało jej się wygrać, ale potem grała bardzo nierówno. Popełniała dziwne błędy, często nawet nie starała się odgrywać piłek. Wyglądała na dziwnie osłabioną i cierpiącą. Grająca bardzo mądrze Andriejewa wykorzystała jej problemy i w półfinale zagra z Jasmine Paolini.
Aryna Sabalenka zatruła się? Choroba żołądkowa
Po meczu Aryna Sabalenka nie przyszła na konferencję prasową. Jak poinformował na platformie X (dawniej Twitter) Michał Samulski, Białorusinka nie była w stanie dotrzeć na spotkanie z dziennikarzami z powodu choroby i znajduje się pod opieką służb medycznych. Na pytania przedstawicieli mediów odpowiedziała poprzez oficerów prasowych. - Fizycznie było mi dziś ciężko. Przez ostatnie kilka dni byłam bardzo chora na jakąś chorobę żołądkową, więc było to dla mnie wyzwanie. Tak minęło kilka dni. Robiłam wszystko, co w mojej mocy, żeby sobie z tym poradzić - stwierdziła Sabalenka.