Iga Świątek wróciła już do gry po przegranej w 4. rundzie US Open, ale był to powrót bardzo bolesny. Polska tenisistka wygrała mecz 2. rundy turnieju WTA 500 w Tokio z Mai Hontamą (WTA 148), ale bardzo długo męczyła się z rywalką i popełniła w tym starciu wiele błędów. Niestety, w kolejnym starciu trafiła już na rywalkę z czołówki, Weronikę Kudiermietową (WTA 19), która potrafiła błędy Świątek wykorzystać i wygrała mecz 6:2, 2:6, 6:4. Aryna Sabalenka natomiast jeszcze nie wróciła do gry, a zrobi to dopiero w na turnieju WTA 1000 w Pekinie, w którym wystartuje również Świątek. Przed końcówką sezonu Białorusinka zapewnia, że nie zamierza poprzestać jedynie na chwilowym pełnieniu roli liderki rankingu WTA.
Aryna Sabalenka mocno o celach na przyszłość
Białorusinka nie kryła tego, że jej celem jest wyprzedzenie Igi Świątek w rankingu WTA. Gdy to osiągnęła nie zamierza wcale osiadać na laurach. – Nadal mam motywację do tego, by osiągać rzeczy wielkie, bez względu na to, jak trudno było mi dotrzeć na szczyt, nie zamierzam teraz odpuszczać ani tracić chęci do pracy. Chcę zakończyć ten sezon jako najlepsza zawodniczka na świecie i pozostać na tej pozycji jak najdłużej – zapowiada liderka rankingu WTA – Za każdym razem, gdy osiągam cel, wyznaczam sobie nowy – dodaje.
Sabalanka przyznała, że pozycja liderki wiąże się nie tylko z wielkim prestiżem, ale też i odpowiedzialnością, co już zdążyła odczuć. – Ta sytuacja jest dla mnie nowa, cały czas wydaje mi się to szalone. Wiem też, że w tej chwili reprezentuję cały kobiecy tenis, co wiąże się z wielką odpowiedzialnością – podkreśliła.