Już przed tegorocznym Rolandem Garrosem było wiadomo, że oczy będą skupione na Arynie Sabalence. Białorusinka po tym turnieju może zdetronizować Igę Świątek z pozycji liderki rankingu WTA, a po wtorkowym awansie do półfinału sprawiła, że Polka musi dojść co najmniej do finału, aby się przed nią obronić. W ćwierćfinale triumfatorka tegorocznego Australian Open wygrała 6:4, 6:4 z wracającą do wielkiej formy po przerwie macierzyńskiej Eliną Switoliną. Mecz ambasadorki Ukrainy w wojennych czasach z główną twarzą rosyjsko-białoruskiej obojętności w żeńskim tenisie od pierwszego momentu elektryzował kibiców i dziennikarzy na całym świecie, a po ostatniej piłce rozpalił na nowo. Switolina zgodnie z zapowiedziami nie podała ręki rywalce, choć ta wymownie czekała na nią przy siatce. Ukrainka jeszcze przed startem turnieju wprost mówiła o tym, że nie zamierza wymieniać uprzejmości z rosyjskimi i białoruskimi przeciwniczkami i dotrzymała słowa. Dolała przy okazji oliwy do ognia, robiąc to w starciu na głównym korcie w Paryżu z możliwą nową liderką światowego rankingu, co miało dalszy ciąg podczas pomeczowych konferencji prasowych.
Aryna Sabalenka w końcu przerwała milczenie. Białorusinka zajęła jasne stanowisko ws. wojny
Kibice zgromadzeni na korcie im. Philippe'a Chatrier wybuczeli Switolinę, ale ta zupełnie się tym nie przejęła. - Nie zwracam na to zbytnio uwagi. Nie zadowolę wszystkich. Mam swoje stanowisko i się go trzymam. Nie zamierzam sprzedać swojego kraju za sympatię ludzi - wypaliła ukraińska gwiazda tenisa na spotkaniu z dziennikarzami po porażce w ćwierćfinale. Pytania o pomeczowe sceny nie mogły też ominąć zwyciężczyni, która po raz pierwszy od wybuchu wojny stanowczo sprzeciwiła się wojnie i roli Białorusi w inwazji na Ukrainę!
- Nie popieram wojny, co oznacza, że obecnie nie popieram Łukaszenki. Switolina? Nie zasłużyła na wybuczenie, mam do niej wielki szacunek. Nie popieram wojny, nie chcę, żeby mój kraj brał udział w jakimkolwiek konflikcie - powiedziała Sabalenka. Co ciekawe, zajęła takie stanowisko dopiero po niezwykle głośnym meczu ze Switoliną, a już wcześniej miała okazję, żeby przerwać milczenie. W trakcie paryskiego szlema dwukrotnie starła się z ukraińską dziennikarką, która próbowała zmusić Białorusinkę do stanowczego sprzeciwu ws. wojny, co poskutkowało... interwencją organizatorów, a następnie zamkniętymi konferencjami Białorusinki. Dopiero po starciu z ambasadorką Ukrainy białoruska supergwiazda tenisa powiedziała to, na co wszyscy liczyli.