AUSTRALIAN OPEN 2012. Radwańska - Mattek-Sands, wynik 6:7 (10-12), 6:4, 6:2. Katorgi Agnieszki! "Strojnisia" zaskoczyła!

2012-01-16 5:32

Miało pójść gładko. Agnieszka Radwańska grała przecież z Bethanie Mattek-Sands, znaną nie dzięki świetnym występom, a z jej dziwaczynych strojów na korcie! Tym razem poza bojowymi naklejkami na twarzy i zmianą bluzki z zielonej na żółtą w trzecim secie Amerykanka bardzo się nie wystroiła, ale za to... grała! Wygrała pierwszego seta, a w drugim powinna skończyć mecz. Popełniła jednak zbyt wiele błędów. "Isia" nie ryzykowała, czekając na błędy rywalki. I doczekała się. A żółta koszulka nie okazała się szczęśliwa. W ostatnim secie Agnieszka wzięła się do roboty. Wreszcie w przeciwniczce coś pękło. Po ponad trzech godzinach katorgi Radwańska zapewniła sobie awans do II rundy Australian Open 2012, zwyciężając 6:7 (10-12), 6:4, 6:2.

Trudno podsumować prawie 200-minutowy mecz w kilku zdaniach.

Przede wszystkim trzeba jednak przyznać, że Agnieszka Radwańska chyba niespodziewała się, iż tenisistka "z wielką szafą" przeróżnych strojów tak wysoko zawiesi poprzeczkę. Można nawet zaryzykować tezę, że "Isia" zlekceważyła rywalkę.

Amerykanka Bethanie Mattek-Sands postanowiła od pierwszych piłek ryzykować, czasami uderzając nawet na oślep. I warto podkreślić, że przez przynajmniej połowę niemal trzygodzinnego starcia to ryzyko się opłacało, bowiem Mattek-Sands dokonywała rzeczy niemożliwych. Gdyby nie dołożyła do tego masy prostych błędów, pewnie nie tylko w dwóch setach ograłaby momentami bezradną Polkę, ale spokojnie byłaby w czołowej dziesiątce światowego rankingu. Gdyby...

Przeczytaj koniecznie: Radwańska - Mattek-Sands, wynik 6:7 (10-12), 6:4, 6:2. Piekielny maraton!!! "Isia" wygrywa w mękach! Zapis relacji NA ŻYWO w internecie z Australian Open 2012

Jednak, mimo że zlana potem, wielokrotnie frustrująca się i dziwiąca się decyzjom sędziów "Isia" nie zachwycała niezapomnianą grą, miała trochę szczęścia, a przy tym wykonała wielką i żmudną pracę. Grała raczej mało odważnie, nie podejmując ryzyka, które długo było tak opłacalne dla jej przeciwniczki.

Wreszcie chyba sportowa złość zdominowała zmęczenie. W trzeciem secie Radwańska w końcu "złamała" Mattek-Sands. Skuteczna gra Amerykanki posypała się jak domek z kart, a wtedy finiszująca już z błyskiem w oku Agnieszka przekonująco zakończyła starcie.

Jedno jest pewne. W pojedynku drugiej rundy Polka będzie czuła to spotkanie w nogach. Na szczęście, zmierzy się w nim z... kwalifikantką! 19-letnia Argentynka Paula Ormaechea niepodziewanie ograła bowiem Rumunkę Simonę Halep 6:1, 3:6, 7:5. Wprawdzie w światowym rankingu Ormaechea jest dopiero... 189., ale już mecz naszej tenisistki z amerykańską "strojnisią" pokazał, że nikogo nie wolno lekceważyć.

Najnowsze