Trudno podsumować prawie 200-minutowy mecz w kilku zdaniach.
Przede wszystkim trzeba jednak przyznać, że Agnieszka Radwańska chyba niespodziewała się, iż tenisistka "z wielką szafą" przeróżnych strojów tak wysoko zawiesi poprzeczkę. Można nawet zaryzykować tezę, że "Isia" zlekceważyła rywalkę.
Amerykanka Bethanie Mattek-Sands postanowiła od pierwszych piłek ryzykować, czasami uderzając nawet na oślep. I warto podkreślić, że przez przynajmniej połowę niemal trzygodzinnego starcia to ryzyko się opłacało, bowiem Mattek-Sands dokonywała rzeczy niemożliwych. Gdyby nie dołożyła do tego masy prostych błędów, pewnie nie tylko w dwóch setach ograłaby momentami bezradną Polkę, ale spokojnie byłaby w czołowej dziesiątce światowego rankingu. Gdyby...
Przeczytaj koniecznie: Radwańska - Mattek-Sands, wynik 6:7 (10-12), 6:4, 6:2. Piekielny maraton!!! "Isia" wygrywa w mękach! Zapis relacji NA ŻYWO w internecie z Australian Open 2012
Jednak, mimo że zlana potem, wielokrotnie frustrująca się i dziwiąca się decyzjom sędziów "Isia" nie zachwycała niezapomnianą grą, miała trochę szczęścia, a przy tym wykonała wielką i żmudną pracę. Grała raczej mało odważnie, nie podejmując ryzyka, które długo było tak opłacalne dla jej przeciwniczki.
Wreszcie chyba sportowa złość zdominowała zmęczenie. W trzeciem secie Radwańska w końcu "złamała" Mattek-Sands. Skuteczna gra Amerykanki posypała się jak domek z kart, a wtedy finiszująca już z błyskiem w oku Agnieszka przekonująco zakończyła starcie.
Jedno jest pewne. W pojedynku drugiej rundy Polka będzie czuła to spotkanie w nogach. Na szczęście, zmierzy się w nim z... kwalifikantką! 19-letnia Argentynka Paula Ormaechea niepodziewanie ograła bowiem Rumunkę Simonę Halep 6:1, 3:6, 7:5. Wprawdzie w światowym rankingu Ormaechea jest dopiero... 189., ale już mecz naszej tenisistki z amerykańską "strojnisią" pokazał, że nikogo nie wolno lekceważyć.