W 2013 roku obaj tenisiści spotkali się w IV rundzie. Wtedy po fantastycznym, ponad pięciogodzinnym meczu Djoković pokonał Wawrinkę 1:6, 7:5, 6:4, 6:7 (5:7), 12:10, by później po raz trzeci z rzędu wygrać cały turniej. Tym razem role się odwróciły i do najlepszej czwórki awansował rozstawiony z numerem siódmym Szwajcar.
Boris Becker przyniósł zatem pecha Djokoviciowi. Zatrudniona przed sezonem przez Serba niemiecka legenda tenisa miała wydobyć z wicelidera rankingu kolejne pokłady możliwości i pomóc mu wrócić na szczyt rankingu. Walcząc z Wawrinką, "Djoko" jednak wyraźnie nie był sobą.
Mecz zaczął się zgodnie z planem, od łatwo wygranej przez Serba partii. Ale potem Szwajcar grał wspaniale, wywierając cały czas presję na faworycie. A Djoković psuł piłki, których zazwyczaj nie psuje. Wreszcie wyrzucił prosty wolej w aut i megasensacja stała się faktem.
Przeczytaj koniecznie: Polska - Mołdawia. Paweł Brożek: Dopisało mi szczęście [WIDEO]
Spotkanie trwało 4 godziny. Po meczu Wawrinka nie krył wielkiej radości. - Djoković to wielki mistrz, ale ja nigdy się nie poddaję. Jestem naprawdę bardzo, bardzo, bardzo szczęśliwy. A teraz mam ochotę na bardzo długą kąpiel w lodzie- powiedział Wawrinka, który w walce o finał zmierzy się z Czechem Tomasem Berdychem.