Przez większość pierwszego seta Janowicz dotrzymywał kroku świetnie grającemu Mayerowi. Ale potem wyglądało to tak, jakby skończyły mu się baterie.
- Przez kontuzję stopy nie trenowałem ponad 2 miesiące. Przyleciałem do Australii z marszu, świeży i kompletnie nieprzygotowany. Po prostu nie byłem gotowy na tak ogromny wysiłek. Pierwsze dwa mecze tutaj były długie, wyczerpujące i grałem w ekstremalnym upale. Kosztowały mnie strasznie dużo sił, byłem po nich wykończony. Dziś byłem już kompletnie "kaput" - wyjaśniał swoją słabą dyspozycję Jerzyk, który w ostatnich dwóch setach nie próbował nawet dobiec do zagrywanych przez Niemca piłek.
Zobacz również: Jan Ziobro skakał a narzeczona RODZIŁA - NIESAMOWITA HISTORIA w Wiśle
- Mój doktor nie był pewny, czy przylot tutaj to dobry pomysł, ale bardzo chciałem zagrać i nie żałuję. Przegrałem, ale jestem zadowolony, że doszedłem do III rundy. Nie spodziewałem się, że bez żadnych przygotowań poradzę sobie tak dobrze - dodał Jurek, który w Melbourne obronił 90 wywalczonych przed rokiem punktów do rankingu i zarobił 200 tys. zł. - Teraz czas na zaległe przygotowania do sezonu - zakończył Janowicz.
Agnieszka Radwańska swój mecz w III rundzie miała rozegrać nad ranem ok. godz. 3 czasu polskiego (z Rosjanką Pawliuczenkową).