Trwa kolejny wielkoszlemowy turniej w tym roku. French Open, który odbywa się na kortach imienia Rolanda Garrosa, był znakomitą okazją do zaprezentowania się dla Katariny Nowackiej, ukraińskiej zawodniczki, która już w I rundzie trafiła na Kiki Bertens. Choć była skazywana na pożarcie, to chciała udowodnić, że jest w stanie grać z najlepszymi na najwyższym poziomie.
Wielu fanów Bertens było w szoku, gdy widzieli, że ich ulubienica jest bezradna i przegrała pierwszą partię 2:6. Wtedy rozpoczął się dramat... Ukrainki. W drugim i trzecim secie naglę zaczęły jej pękać naciągi w kolejnych rakietach. Belgijka odzyskała formę i swój rytm gry, ale nie było to nic dziwnego, skoro Nowacka kończyła mecz rakietą przeznaczoną dla mężczyzn pożyczoną od swojego trenera.
Naciągi pękły jej we wszystkich pięciu przygotowanych na to spotkanie... Łzy płynęły jej po twarzy już podczas końcówki meczu. Ukrainka z pewnością doskonale wiedziała, jak wielką szansę traci przez tak błahą sprawę, jak psujące się rakiety. Ostatecznie Bertens wygrała mecz 2:6, 6:2, 6:0 i awansowała do II rundy, a Nowackiej jedyne co pozostaje, to skupić się na kolejnych spotkaniach w innych turniejach.
W turnieju Rolanda Garrosa został już tylko jeden reprezentant Polski - Iga Świątek. Kamil Majchrzak, Magda Linette i Hubert Hurkacz pożegnali się ze zmaganiami już w I rundzie.