Królowa WTA

Czy jest ktoś w stanie pokonać Igę Świątek? Jednoznaczna odpowiedź eksperta, zdradza szczegóły triumfu z Pegulą

Iga Świątek zachwyciła tenisowy świat, zwyciężając w Cancun WTA Finals. Najpierw odprawiła Arynę Sabalenkę 6:3, 6:2, a w finale w niecałą godzinę ograła Jessicę Pegulę 6:1, 6:0. Kończy sezon z dwudziestoma setami, które wygrała bez straty gema. Wróciła też na tron rankingu WTA. - Z tak grającą Igą, jak w meczu z Sabalenką, aktualnie na świecie w tym turnieju nie wygrałby nikt - mówił Marek Furjan, komentator tenisa, który był gościem programu Super Tenis po wielkim finale imprezy w Cancun.

Mecz z Pegulą miał być dla polskiej tenisistki trudny, bowiem Pegula w Meksyku radziła sobie dotychczas znakomicie. Iga Świątek pokazała wielką formę w meczu z Sabalenką, z roli faworytki poniedziałkowego finału wywiązała się perfekcyjnie. Czy było aż za łatwo?

– Na pewno jestem delikatnie zaskoczony, że Iga wygrała tak wysoko. Bo jeśli stawiła się czołowa ósemka rankingu WTA do miejsca podsumowującego cały sezon i zmagania tenisowe na tym poziomie, to trudno jest oczekiwać, że tenisistki będą się pokonywać wynikami 6:1, 6:0 i podobnymi. Iga ponad tą grupę wyrastała o głowę w tym roku. Jest to bardzo imponujące. Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, to mam wrażenie, że łatwiej było w tym turnieju stracić koncentrację niż w innych miejscach. Tych czynników, które próbowały odciągnąć uwagę od kortu było zdecydowanie więcej. Tym większy podziw do tego, jak Iga rozgrywała mecze. Najtrudniejszy był dla niej początek z Marketą Vondrousovą. Nie wiem, czy wszyscy byliśmy spokojni przy stanie 2:5 (wysokie prowadzenie Czeszki – przyp.) w pierwszym secie. Półfinał i finał to były widowiska spektakularne. Mam wrażenie, ze ten mecz z Sabalenką bardzo nas wszystkich uspokoił. Jej klasa jest aktualnie gigantyczna, a Iga poradziła sobie z nią w sposób pewny i komfortowy. Finał z Pegulą był bez historii, ale przed meczem wiedzieliśmy, że jej solidność i stabilność to atuty, natomiast Pegula nie ma takiego wzlotu i szczytu, jaki może mieć Iga Świątek, bądź Aryna Sabalenka i Jelena Rybakina. Jej stabilność nie była tak widoczna, Pegula w tych warunkach nie poradziła sobie za dobrze. Iga była w zbyt wysokiej formie i z tak grającą Igą – jak w meczu z – to aktualnie na świecie w tym turnieju nie wygrałby nikt – mówi Marek Furjan, uznany komentator tenisa, dziennikarz, który komentował wiele turniejowych, a także te wielkoszlemowe triumfy Igi.

ZOBACZ: Magda Linette nagle wypaliła o Idze Świątek. Tak bezpośredniego komentarza się nie spodziewaliśmy

Iga Świątek wzbiła się na poziom, którego Jessica Pegula – niezwykle pracowita zawodniczka – nie jest w stanie osiągnąć. Triumf w Cancun sprawił, że Świątek po ośmiu tygodniach wróciła na pierwsze miejsce rankingu WTA. Trzecia na liście Pegula nie potrafiła poradzić sobie z tospinowymi uderzeniami Polki. – Na pewno tak. Pegula lubi grać płaski i szybki tenis. Nie oddaje linii końcowej. Jak prześledzimy strefę, w której się porusza, to ta średnia linia wyrysowana byłaby blisko końca kortu. Przy tej grze Igi, a to ona dominowała i to było wyraźnie widać, Peguli trudno było to tempo wytrzymać czy też narzucać. Forehand i potężny topsin zrobił wielką robotę i różnicę. Nie było momentu, w którym Pegula mogłaby się zaczepić w tym spotkaniu. To nie jest tenisistka z potężnym serwisem, która ma łatwość dominowania na korcie. Widziałem mecz, w którym Iga o wszystkim decydowała, a Pegula była tą solidną tenisistką, która była też solidnie zdominowana – uważa Furjan, bardzo ceni pracę całego sztabu Igi Świątek z Tomaszem Wiktorowskim na czele. Co bardziej zniecierpliwieni kibice, po słabszym okresie latem, domagali się zmian w sztabie szkoleniowym 22-latki.

ZOBACZ: To zdecydowało o rozbiciu Peguli przez Igę Świątek. Przyjrzeliśmy się grze mistrzyni, jednoznaczne wnioski

– Myślę, tak generalnie, że my bardzo mało wiemy o tym, co się dzieje blisko Igi Świątek. To są informacje trzymane w hermetycznym gronie. W zamknięciu. Myślę, że tam nie zawsze jest sielanka, jak w każdym innym obozie. Tam też dużo się dzieje i zapanowała ulga po sukcesach. Niczego nie sugeruje, nie przekazuję między słowami, ale zawsze gdy jesteś na szczycie, to bywa nerwowo. Myślę, że każdy, kto chce się rozwijać, zastanawia się nad własnym losem. Kompletnie nie byłem zwolennikiem żadnych zmian. Wszyscy robią znakomitą pracę, która w tourze jest doceniana. Szukamy skrajności... Wiadomo, że Iga i wszystkie wieści z nią związane – jej sukcesy – gdzieś o te skrajności będą w mediach zahaczały. Gwałtowne ruchy stylu Emmy Raducanu, która szuka trenera za 3-4 miesiące, kompletnie nie sprzyjają niczemu. Wydaję mi się, że Iga lubi stabilność, czuje się bezpiecznie w tym otoczeniu, które sama sobie zbudowała. Ma pełne prawo, by wszystkie te współprace kontynuować. To co wiedzieliśmy, to fakt, że społeczeństwo wymaga od Igi ciągłego wygrywania. Ci co śledzą te rozgrywki, to wiedzą, że to nie do końca jest możliwe. Taki sezon, który rozegrała Iga w tym roku i Aryna Sabalenka – to są sezony spektakularne. One nie zdarzają się co roku. Raczej doceniałbym pracę tych tenisistek i tych sztabów, a nie szukał jakiś zastępstw – dodał Marek Furjan.

Cała rozmowa do obejrzenia w wideo załączonym do artykułu oraz na kanale Super Express Sport na YouTubie.

Iga Świątek mistrzynią WTA Finals | Super Tenis
Najnowsze