Hubert Hurkacz ostatni mecz rozegrał 29 sierpnia, odpadając w 2. rundzie z US Open (6:7, 1:6, 5:7 z J. Thomsonem). Zaraz potem ogłosił, że kończy współpracę z Amerykaninem Craigiem Boyntonem, który był jego trenerem aż pięć lat. - To była niesamowita podróż i jestem dumny z tego, co udało nam się wspólnie osiągnąć. Cieszę się, że mogliśmy razem pracować, bo zrobiliśmy duże postępy. Teraz przyszedł czas na nowe możliwości - komentował to rozstanie Hubi, nr 8 ATP.
Hubert Hurkacz na razie nie rozpoczął współpracy z nowym szkoleniowcem. W Tokio pojawił się w towarzystwie swojego przyjaciela i sparingpartnera Mateusza Tarczyńskiego. Wrocławianin w środę rozpocznie walkę w turnieju ATP w Tokio. Zagra z Amerykaninem Marcosem Gironem. Przed tym spotkaniem Hurkacz udzielił wywiadu telewizji Tennis.tv. Zdradził kulisy rozstania z Craigiem Boyntonem. Potwierdził, że trwają poszukiwania nowego trenera i zdradził, że na razie fukcję jego szkoleniowca pełnił będzie Terczyński.
- Świetnie się bawiliśmy z CB (Craigiem Boyntonem, red.). - Jestem bardzo, bardzo zadowolony, że pracowaliśmy razem. Odnieśliśmy wiele wspaniałych sukcesów i mamy wiele wspaniałych wspomnień. Jestem naprawdę wdzięczny CB. To było ponad pięć lat, więc to było coś wielkiego, zasadniczo wszystkie moje lata na najwyższym poziomie w tourze. Po US Open mieliśmy kilka rozmów i postanowiliśmy się rozstać. A teraz szukam trenera, miałem kilka pogawędek. Matt (Mateusz Terczyński, red.) również mi trochę pomaga. Tak było również z CB, więc to naprawdę wspaniale, bo wykonuje świetną robotę. Zobaczymy jak sobie poradzi w Tokio, ale oczywiście będziemy chcieli dodać nowe nazwisko do zespołu - powiedział Hubert Hurkacz.
Turniej w Tokio to jednak głównie rozgrzewka przed dużo ważniejszą imprezą. Już 2 października ruszą największe i najbardziej prestiżowe zawody w męskim tourze w tej części sezonu - ATP Masters 1000 w Szanghaju. Rok temu Hubi w wielkim stylu wygrał ten turniej (w finale 6:3, 3:6, 7:6 z A. Rublowem), zgarniając 1,26 mln dolarów i aż 1000 punktów w rankingu. Dlatego teraz jego występy w Japonii i przede wszystkim we wschodnich Chinach są bardzo ważne. Jeżeli zaprezentuje się słabo, spadnie mocno w rankingu, poza Top-10.