Hubert Hurkacz przed US Open: Marzę o finale po ograniu Djokovicia [WYWIAD]

"Super Express" - Rok temu tuż przed US Open wygrałeś turniej ATP w Winston-Salem, ale zapłaciłeś za ten triumf cenę, odpadając z US Open już w I rundzie. Teraz sił masz dużo, bo z turnieju przed US Open odpadłeś szybko...

Hubert Hurkacz: - Wolałbym awansować w nim jak najdalej, ponieważ był to pierwszy turniej po długiej przerwie. Niestety nie udało mi się wygrać pierwszego meczu (4:6, 4:6 z Johnem Isnerem, red.). Jednak jestem optymistą, bo coraz lepiej czuję się na korcie i już wyczekuję rozpoczęcia US Open. Na pewno wygrane mecze dodałyby mi pewno pewności siebie. Ważne jest jednak również, aby mieć świeżą głowę i dużo energii przed tak ważnymi zawodami.

- W trakcie tej półrocznej przerwy spowodowanej pandemią koronawirusa rozegrałeś tylko jeden oficjalny mecz. To wystarczy, aby być odpowiednio przygotować się do US Open?

- Zobaczymy na korcie. Mam nadzieję, że tak. Przez cały tydzień poprzedzający US Open mogłem trenować z wieloma zawodnikami, co bardzo mi pomogło.

- Wokół tegorocznego US Open jest wiele dyskusji. Według ciebie powinien się odbyć?

- Oczywiście, że tak. Będąc tutaj w środku, czuję się bardzo bezpiecznie. Nie miałem żadnych wątpliwości, czy przylecieć do Nowego Jorku. Cieszę się, że wreszcie odbędzie się jakiś turniej po tak długiej przerwie.

- Które obostrzenia najbardziej doskwierają?

- Jest tego bardzo dużo i po prostu trzeba się do tego dostosować. Największym problemem jest odległość z hotelu na korty, ponieważ pokonanie tej drogi zabiera co najmniej godzinę - w zależności od ruchu ulicznego. Czasami utkwimy w korku a ten czas moglibyśmy wykorzystać na regenerację.

- Ile osób mogłeś zabrać ze sobą do Nowego Jorku?

- Jestem tu tylko z trenerem Craigem Boyntonem. Tym razem nie zabrałem ze sobą trenera od przygotowania motorycznego i fizykoterapeuty. Do ostatniej chwili nie wiedzieliśmy, ile osób może być w moim sztabie, a ja przyleciałem do USA dwa tygodnie przed Western & Southern Open. Przez ten czas trenowałem na Florydzie.

- W US Open zabraknie Rogera Federera, Rafaela Nadala czy Stana Wawrinki. Zdecydowanym faworytem jest więc Novak Djokovic?

- Djoković jest faworytem wszędzie, gdziekolwiek się pojawi. Jednak jest wielu zawodników, którzy marzą o tym, aby sprawić niespodziankę. Wśród nich jestem ja. Spełnieniem marzeń będzie zwycięski finał po ograniu Djokovicia. Do każdego turnieju podchodzę z zamiarem jego wygrania. Jeżeli nie zwyciężam, to czuję niedosyt, który mobilizuje do cięższej pracy.

- Organizatorzy nowojorskich turniejów postarali się, aby zapewnić wam wiele atrakcji. Jak spędzasz wolny czas?

- Przed hotelem utworzone zostało patio i tam spotykam się z innymi zawodnikami. Codziennie przyjeżdża food truck, który serwuje potrawy z różnych stron świata. Czasami znajdę dla siebie potrawy wegańskie. Poza tym dwie sale konferencyjne zostały wypełnione wieloma atrakcjami: stoły do ping ponga, piłkarzyki, symulatory gry w golfa, hokeja i koszykówkę. Jest też wirtualna ściana, gdzie można strzelać rzuty karne. Z innymi zawodnikami grałem w golfa, ale przy ostatecznej rozgrywce gra się zawiesiła i nie wyłoniono zwycięzcy. Takiego problemu nie będzie w US Open.

Iga Świątek przed US Open: Bez kibiców w Nowym Jorku czuję się nieswojo [WYWIAD]