Iga Świątek do tej pory nie miała większych problemów z awansami do kolejnych rund w Rolandzie Garrosie. Polka bez straty seta zameldowała się w półfinale i choć mecz z Coco Gauff był najdłuższy i najbardziej zacięty, to rywalka nawet nie zbliżyła się do szansy wygrania seta, nie mówiąc już o zagrożeniu liderce rankingu WTA w całym meczu. Świątek była zadowolona, że szybko dostosowała się do warunków. – Jak najbardziej jestem zadowolona z tego meczu. Pierwszy set był wymagający, bo przełamałam Coco, ona wróciła i potem znów przełamałam. Mam wrażenie, że wyciągnęłam wnioski po tych pierwszych gemach, z czego cieszę się najbardziej. Dobrze wykorzystywałam szanse w ważnych piłkach – powiedziała Świątek na konferencji prasowej. Nie zabrakło jednak także gorzkich słów.
Iga Świątek szykuje się do półfinału. Może być trudniej, niż myślimy
Świątek w kolejnym meczu zmierzy się z Beatriz Haddad Maią, z którą do tej pory mierzyła się raz – w sierpniu 2022 roku w Toronto i wówczas lepsza była Brazylijka. – Wiem, że Beatriz potrafi grać świetnie w tenisa. Przez przypadek nie znalazła się w półfinale Roland Garros. Widać, że walczy do ostatniej piłki. Muszę dawać z siebie 100 procent przez całe spotkanie bez względu na to, jaki będzie wynik – powiedziała liderka rankingu WTA.
Świątek zaskoczona reakcjami fanów. Nie rozumie ich niezadowolenia
Polska zawodniczka niespodziewanie otrzymała pytanie, czy jest zadowolona z turniejów, w których nie uda się jej wygrać. Świąek powiedziała, że stara się cieszyć także z takich występów, w których na koniec nie sięga po trofeum. Zauważa jednak, że wielu fanów nie potrafi docenić jej występów, w których nie wygrywa. – Po Dubaju i Madrycie byłam zadowolona, a wchodziłam na social media i widziałam w innych ludziach niezadowolenie, co mnie trochę szokowało, bo cały czas prezentuję solidną formę. Więcej wygrywam niż przegrywam – zdradziła Iga Świątek.