Zaczęła od podwójnego błędu serwisowego, ale to ją nie zdeprymowało. Iga Świątek zagrała bardzo wyrównanego seta z Sakkari, ale w decydujących piłkach to ona była lepsza. Obu paniom bardzo przeszkadzał porywisty wiatr, który często płatał figle podczas zagrań. W pewnym momencie silne ruchy powietrza sprawiły, że Świątek nie zdołała zaserwować… w siatkę.
W drugim secie jednak potwierdziła świetną formę. Wygrała po raz jedenasty z rzędu w tym roku i awansowała na drugie miejsce rankingu WTA i pierwsze na listach WTA Race (to notowanie, w którym zliczane są punkty wywalczone od początku roku). To jej drugi wygrany turniej ATP1000 z rzędu. Polka jest w cudownej formie.
- Nie spodziewałam się być w tym miejscu. Myślę, że rozkręcamy z Marią [Sakkari] całkiem ciekawą historię pojedynków. Mam nadzieję, że będziemy mierzyć się przez kolejnych dziesięć lat. To były trudne warunki do gry. Chcę podziękować wszystkim za pomoc, sponsorom, mojej drużynie. Wszyscy ludzie, którzy się mną opiekują zrobili dużo, bym czuła się tu bardziej pewna siebie. Nie spodziewałam się, że mogę grać tak dobrze turniej po turnieju. Dziękuję wszystkim kibicom, którzy tu przyszli i sprawili, że ten moment był dla mnie wyjątkowy. Zastanawiałam się z trenerem, ile czasu zajmie mi dojście tutaj do finału. W tych trudnych warunkach - powiedziała po odbiorze nagrody.
- Wciąż pamiętajmy jednak o tym, by solidaryzować się z Ukrainą - dodała tenisistka z Raszyna.
Ile zarobiła Iga Świątek za wygranie Indian Wells PREMIE. Fortuna dla Polki za zwycięstwo!