Iga Świątek rzadko wychodzi z domu. Śledzili ją!
Iga Świątek rywalizuje w kolejnym turnieju. Polka świetnie poradziła sobie w pierwszym meczu i już w sobotę, 10 maja zmierzy się na korcie z Danielle Collins, a potencjalnie w czwartej rundzie zagra o ćwierćfinał z lepszą z pary Elina Switolina – Hailey Baptiste. Przed kolejnymi meczami polska tenisistka udzieliła obszernego wywiadu portalowi Tennis.com. Opowiedziała w nim między innymi o tym, z jakiego powodu rzadko wychodzi z domu.
Iga Świątek zdradziła, że musi się powstrzymywać. Nie może z tym przesadzić
Nasza tenisistka przyznała wprost, że zachowanie prywatności, zwłaszcza w Polsce jest dla niej bardzo trudne. Z tego powodu była liderka światowego rankingu rzadko opuszcza swoje mieszkanie.
- W Polsce już nie jest to możliwe. Spędzam więcej czasu w swoim mieszkaniu lub w mieszkaniach moich przyjaciół. Nie wychodzę zbyt często, ponieważ wiem, że ktoś będzie mnie obserwował – przyznała wprost.
Iga Świątek była śledzona aż do domu
Iga Świątek opowiedziała też o smutnej historii, która mocno dotknęła ją podczas wizyty w Stanach Zjednoczonych. Polska tenisistka wracała do domu i była śledzona przez paparazzich. Z tego powodu musiała przeprowadzić z nimi bardzo poważną rozmowę.
- Miałam incydent po turnieju w Miami, kiedy paparazzi śledzili mnie prawie do mojego mieszkania. Zatrzymałam ich i powiedziałam: "Ok, jutro idę na trening. Możecie robić mi zdjęcia, kiedy tam pójdę, ale teraz jest to zabronione". Czasami to rozumieją. Ja też rozumiem, na czym polega ich praca i możemy mieć miłą, równą współpracę – przyznała.
