Nic nie zapowiadało katastrofy, jaka miała się wydarzyć w tym meczu dla Igi Świątek. Polka co prawda nie prezentowała się na kortach w Melbourne najlepiej, choćby w meczu z Danielle Collins była już bardzo bliska odpadnięcia – w trzecim secie przegrywała już 2:4 i 0:40 przy swoim podaniu. Wówczas jednak odwróciła losy rywalizacji i fani mieli nadzieję, że to tylko zbuduje Polkę. Jednak szansę, którą zmarnowała Amerykanka, wykorzystała Linda Noskova, która w kluczowych momentach nie pozwoliła Polce na powrót do gry.
Iga Świątek rozczarowana po porażce z Noskovą. Ten moment zmienił wszystko
Początek spotkania układał się po myśli Polki. Wygrała pierwszego seta 6:3 po jednym przełamaniu, a już w drugim secie mogła na samym początku przełamać ponownie swoją przeciwniczkę. Kolejnego break-pointa Świątek miała przy stanie 3:3, ale Czeszka znów się obroniła i wyszła wyszła na prowadzenie 4:3. Od tamtej pory wszystko się posypało, bo chwilę później Polka przegrała do zera swoje podanie, a chwilę później całą partię 3:6. W trzecim secie natomiast uległa rywalce 4:6. – Nie mam zbyt wielu przemyśleń na temat meczu w tej chwili. Obejrzę mecz i przeanalizuję co zrobiłam źle – zaczęła Świątek na konferencji prasowej, ale zaraz dopowiedziała – Czułam, że mam wszystko pod kontrolą dopóki nie przełamała mnie w drugim secie. Miałam swoje szanse na przełamanie jej w drugim secie, ale ich nie wykorzystałam. Szkoda tych okazji. Ale kiedy ona mnie przełamała, grała bardziej proaktywnie. Próbowałam zrobić to samo później, ale czasami zbytnio się spieszyłam. Nie grałam intuicyjnie i naturalnie, myślę, że będziemy pracowali nad tym ze sztabem, abym za rok czuła się bardziej komfortowo – oceniła polska zawodniczka.
Świątek wskazała również na fakt, że trudno było jej odczytać serwis przeciwniczki. – Tak, to było trudne, by rozczytać jej podania. Mogę powiedzieć, że serwuje trochę jak Sabalenka czy Rybakina jeśli chodzi o kierunek i szybkość. Nie returnowałam w tym turnieju tak, jak zwykle, zwłaszcza drugich serwisów. Wiem, że zrobiłam wszystko, by to zadziałało, niestety, technicznie to się nie udało. Zrobiłam co mogłam, nie żałuję, ale oczywiście życzyłabym sobie grać nieco lepiej w tym turnieju – dodała liderka rankingu WTA.