Iga Świątek zdradziła sekret zwycięstw. Zawdzięcza to jednej osobie
Rok 2022 w wykonaniu Igi Świątek przeszedł najśmielsze oczekiwania. Na początku sezonu żaden z kibiców nawet nie marzył o tak wspaniałych wynikach. 21-latka już przeszła do historii, a przed nią jeszcze wiele lat kariery. Obecnie jest zdecydowanie najlepszą tenisistką świata, o czym świadczy choćby gigantyczna przewaga nad wiceliderką rankingu WTA (ponad 5000 pkt). Złożyły się na to m.in. dwa wygrane wielkoszlemowe turnieje, zwycięstwa w czterech imprezach WTA 1000 (w tym popularny "Słoneczny Dublet" w Indian Wells i Miami) i kosmiczna seria 37 wygranych meczów z rzędu. Okazuje się, że przepis na tak znakomite rezultaty nie był szczególnie skomplikowany!
Jedna decyzja wpłynęła na sukcesy Świątek. To zasługa Tomasza Wiktorowskiego
Kilka tygodni przed wznowieniem rozgrywek, kibiców Świątek zszokowała informacja o rozstaniu z Piotrem Sierzputowskim. Jego miejsce zajął Tomasz Wiktorowski i odmienił nieco grę Polki. Raszynianka pod wodzą poprzedniego szkoleniowca często korzystała z tzw. dropszotów, ale były trener Agnieszki Radwańskiej postanowił to zmienić. W rozmowie z "Super Expressem" Iga spojrzała na to z perspektywy czasu i zdobyła się na szczere wyznanie. Jej zdaniem to był klucz do sukcesu!
- Powiem szczerze, że dzięki temu, że jest ich mniej [skrótów - przyp. red.], wygrywam (śmiech). Mam nadzieję, że jeszcze wrócą, ale będą wtedy lepszej jakości. Będziemy to trenować. Ale faktycznie mój tenis stał się bardziej ofensywny i to zasługa trenera, bo to on sprawił, że zdecydowałam się na takie kroki. Zaufałam mu od początku, wierząc, że to przyniesie pożądany efekt. Cieszę się, że teraz to ja mogę wywierać presję na rywalkach i korzystać lepiej z tych zasobów, które mam - stwierdziła Świątek w rozmowie z Michałem Chojeckim.