Iga Świątek przygotowuje niespodziankę dla rozstawionej z numerem 8. Amerykanki Jessiki Peguli, z którą zmierzy się w ćwierćfinale US Open. Polka pokonując Niemkę Julię Niemeier 2:6, 6:4, 6:0 osiągnęła najlepszy wynik w historii swoich występów w nowojorskim turnieju.
- Czego można się spodziewać po Jessice Peguli?
- W tenisie nie można się niczego spodziewać. Skupię się na swojej dyspozycji mentalnej i fizycznej. Na pewno będziemy analizowali jej poprzednie mecze. Grałyśmy ze sobą i łatwiej jest ułożyć taktykę pod zawodniczkę, którą dobrze się zna. Jednak wiem, że Jessi też będzie myślała nad tym co zmienić w swojej grze. Muszę być gotowa na różne warianty. Sama jednak również muszę coś zmienić, aby zaskoczyć moją przeciwniczkę. Głównie jednak skoncentruję się na sobie i swojej dyspozycji.
- Jak możesz opisać swój poziom ekscytacji po awansie do ćwierćfinału?
- Oczywiście jestem bardzo podekscytowana, bo to mój najlepszy wynik w Nowym Jorku. Jestem zadowolona, że już zaszłam dalej niż rok termu.
- A jak oceniasz poziom tegorocznego turnieju?
- Szczerze mówiąc, nie oglądam dużo meczów. Nie śledzę wyników. W tym turnieju wszystko się może wydarzyć i praktycznie każda z nas może go wygrać. Po prostu skupiam się na kolejnym meczu.
Iga Świątek nie zamierzała gryźć się w język. Walnęła prosto z mostu, bardzo szczere słowa mistrzyni
- W poniedziałek w USA obchodzono święto pracy. Ile wysiłku kosztowało cię pokonanie Niemki? - Przede wszystkim cieszę się, że fizycznie lepiej wytrzymałem to spotkanie niż moja przeciwniczka. To jest najważniejsze w takich meczach. Cieszę się, że byłam w stanie grać coraz bardziej solidnie, pomimo że ten mecz był bardzo długi. To był klucz do zwycięstwa. Bezpośrednio po spotkaniu, czułam jego trudy w nogach. Jestem jednak zadowolona, że byłam lepiej przygotowana. - Nie przeszkadzało ci, że rywalka długo wprowadzała piłkę do gry? - Nie, bo sama jestem zwolenniczką dłuższych przerw. Generalnie nie ma dla mnie znaczenia jakie przerwy robi rywalka. Kiedy potrzebuje więcej czasu, to podnoszę rakietę. Nie zwróciłam uwagi, aby Julia jakoś wybitnie przedłużała. Gdyby robiła to niezgodnie z regulaminem, to dostałaby upomnienie od sędziego.
Iga Świątek przetrwała bombardowanie Niemki i zagra w ćwierćfinale US Open!