Po ostatnim turnieju w Montpellier, gdzie Jerzy Janowicz doszedł do półfinału (porażka 6:7, 6:7 z Francuzem Richardem Gasquetem), polski tenisista wrócił do pierwszej "20" rankingu ATP - dokładnie na 20. miejsce. W Rotterdamie nie broni dużo punktów, rok temu odpadł już w I rundzie po porażce z Rumunem Victorem Hanescu. Dlatego może w holenderskiej imprezie zgromadzić solidny dorobek i awansować w notowaniu. W tej chwili po odjęciu wywalczonych rok temu punktów fragment rankingu ATP, w którym jest Jerzyk, wyglądałby tak:
16. Tommy Robredo (Hiszpania) 1980 pkt.
17. Kei Nishikori (Japonia) 1965
18. Nicolas Almagro (Hiszpania) 1930
19. Jerzy Janowicz (Polska) 1705
20. Grigor Dimitrow (Bułgaria) 1650
21. Kevin Anderson (RPA) 1580
Już teraz zatem Janowicz, który przed sezonem deklarował walkę o awans do pierwszej "10", jest na wirtualnym 19. miejscu. Do wyprzedzających go rywali traci sporo, ale turniej w Rotterdamie jest dobrze punktowany. Dlatego jeśli nawet nie uda się ich dogonić, to można się do nich zbliżyć na wycięgnięcie ręki. Zwycięzca zgarnie w Rotterdamie 500 pkt. Za awans do II rundy jest 45 pkt, do III - 90 pkt., do 1/4 finału - 180 pkt., do 1/2 finału - 300 pkt.
Żeby jednak myśleć o powiększaniu kapitału punktowego trzeba najpierw ograć dziś Juliena Benneteau. Francuz zajmuje 39. miejsce w rankingu. To zawodnik solidny, popełniający mało niewymuszonych błędów. Ale przewaga siły ognia po stronie Polaka jest wielka. Jeśli Janowicz zagra na swoim normalnym poziomie, tak jak spisywał się w turnieju w Montpellier, nie powinien mieć większych problemów z pokonaniem Benneteau.
Panowie grali ze sobą już dwa razy i Jerzyk wychodził z tych pojedynków zwycięsko. Niemal dokładnie rok temu w Marsylii wygrał 7:6, 6:3. Pół roku później w Montrealu znów był lepszy - 3:6, 6:3, 7:5.
Mecz Janowicz - Benneteau rozpocznie się ok. godz. 22. Spotkanie pokaże na żywo Polsat Sport.
Jeżeli Jerzyk pokona Francuza, w kolejnym pojedynku zagra albo z Hiszpanem Fernando Verdasco albo z Niemcem Tommym Haasem.