To była polska strzelanina w Londynie! Janowicz zaserwował 30 asów i zagrał aż 58 piłek wygrywających. Kubot odpowiedział wspaniałą grą, przy siatce dokonywał cudów, przebijając w akrobatyczny sposób. Ale tak niszczycielskiej sile ognia nie był w stanie się przeciwstawić. W najważniejszych momentach łodzianin był po prostu skuteczniejszy, a gdy wpadał w tarapaty, ratował się atomowym serwisem (Łukasz nie wykorzystał żadnej z sześciu szans na przełamanie).
Kiedy na koniec Janowicz wyściskał się ze starszym o 8 lat rodakiem, długo nie mógł opanować łez. Siedział na krześle i płakał, a smutny Kubot cierpliwie czekał na niego, żeby mogli wspólnie opuścić kort. W tym czasie londyńska publiczność nagradzała dwóch wspaniałych Polaków głośną owacją.
- Jestem po prostu bardzo szczęśliwy. Nie spodziewałem się, że dojdę tak daleko w Wielkim Szlemie - mówił Jerzyk przeprowadzającemu z nim wywiad reporterowi BBC, z trudem wypowiadając kolejne słowa i starając się z całych sił, żeby znów nie wybuchnąć płaczem.
W półfinale Janowicz zmierzy się z Andy Murray'em.