Awantura wybuchła w kluczowym momencie przy stanie 5:5 w trzecim secie. Janowicz w ostatniej chwili uniknął porażki, przełamując rywala i odrabiając straty. Przy stanie 5:4 i 30-40 dla Portugalczyka serwujący Sousa dobiegł do skróta łodzianina, ale odegrał w aut. Jednak piłka zawadziła o rakietę Polaka, czego sędzia nie zauważył. Przyznał punkt łodzianinowi. Portugalczyk wpadł w szał, najpierw wrzeszczał na arbitra, a potem w kierunku Janowicza. - Wszyscy widzieli, że dotknąłeś piłki! - wydzierał się.
Rodzice Jerzego Janowicza: Takie opinie nas bolą!
Najważniejsze we wszystkim jest to, że JJ przyznał mu rację. Jednak sędzia nie zmienił decyzji. Coraz bardziej zdenerwowany Sousa zaczął ubliżać Polakowi, a ten w końcu podszedł do niego i już obaj krzyczeli, stojąc twarzą w twarz. W końcu fatalnie sędziujący arbiter opuścił swoje stanowisko, żeby wkroczyć między krewkich tenisistów. Już po meczu Sousa znów miał do Janowicza pretensje.
Po spotkaniu Janowicz wyjaśnił sytuację w rozmowie z amerykańską dziennikarką Lindsay Gibbs. - Joao zapytał mnie, czy dotknąłem piłki. Odpowiedziałem, że dotknąłem - zdradził JJ. - Mimo to sędzia przyznał mi punkt, nie zmienił decyzji i to był jego wielki błąd. Nie skłamałem, powiedziałem prawdę, nie powiedziałem, że nie dotknąłem piłki. Ale decyzja należała do sędziego, nie miałem na nią wpływu. Nie cieszę się z tego zwycięstwa, bo nienawidzę, gdy arbiter psuje mecz. Też byłem wkurzony na sędziego, mylił się przez całe spotkanie, popełnił mnóstwo ogromnych błędów. Żal mi Joao, to wszystko nie powinno się wydarzyć. Rozumiem Joao w stu procentach, nie rozumiem za to decyzji arbitra. Nie kłamałem, Joao zapytał mnie, a ja powiedziałem prawdę - podkreślał łodzianin.
W III rundzie Polak zgra z Francuzem Edouardem Rogerem-Vasselinem. Początek meczu o godz. 18. Gwizdek24.pl przeprowadzi relację z tego spotkania.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail