"Super Express": - Przed wylotem do Moskwy mówiłeś, że rywalizacja polsko-rosyjska cię nakręca.
Jerzy Janowicz: - Leciałem tam z nastawieniem, że interesuje mnie tylko zwycięstwo. Wiedziałem jednak, że czeka nas bardzo trudne spotkanie - nie dość, że z silnymi Rosjanami, to jeszcze na ich terenie. Zrobili wszystko, żeby kort był bardzo wolny, ewidentnie przeciwko mnie. Do tego piłki w ogóle nie chciały lecieć, wybrali tak wolne, jakie tylko istnieją, żeby pozbawić mnie atutów.
Zobacz również: Soczi 2014. Niemcy mają o co grać! 20 tys. euro premii za złoty medal
- W kluczowym pojedynku z liderem rywali Dmitryjem Tursunowem (6:3, 7:5, 7:6) zagrałeś mimo to wspaniale. Problemy z kontuzjowaną stopą to już przeszłość?
- Na razie ze stopą jest OK i mogłem grać na wysokim poziomie. Z Tursunowem zagrałem najlepszy mecz w tym sezonie. Obawiałem się tego pojedynku, bo to znakomity zawodnik, od lat utrzymuje się w czołówce (nr 28 ATP - red.).
- Teraz mecz z Chorwacją (4-6 kwietnia). Jeśli wygracie, znów powalczycie w barażu o awans do Grupy Światowej.
- Zagramy u siebie, więc to my będziemy wybierać nawierzchnię i piłki. To silny zespół, ale wierzę, że uda nam się Chorwatów ograć. Z powodu kontuzji pleców nie mogłem zagrać w ostatnim barażu z Australią, strasznie to przeżywałem. Zawsze chętnie gram w Pucharze Davisa. Wystarczy spojrzeć w statystyki - od 2008 roku opuściłem tylko dwa spotkania. Jedno, bo nie byłem powołany z powodu niskiej pozycji w rankingu, a drugie, właśnie to z Australią, z powodu kontuzji.
Przeczytaj także: Wisła Kraków rozgromiona w sparingu, fatalna forma "Białej Gwiazdy"
- Razem z Agnieszką Radwańską wystąpiłeś w reklamie Play. Fajnie się ją kręciło?
- Bardzo fajnie! Bawiliśmy się świetnie, więc mam nadzieję, że będzie więcej takich nagrań.
- W reklamie toczysz z Agnieszką zacięty bój. Ona gra technicznie i po uderzeniach krzyczy: "technika". Ty grasz siłowo i odpowiadasz: "szybkość". Co w końcu wygrało, bo w reklamie nie widać - technika Agnieszki czy twoja szybkość?
- Wygrała Polska! (śmiech).