To jest całkiem udany sezon dla Igi Świątek. Wciąż przewodzi w rankingu WTA, znów okazała się najlepsza na wielkoszlemowych kortach Rolanda Garrosa, a do Paryża wróciła w końcówce lipca i wywalczyła brąz igrzysk olimpijskich. Za ciosem Polka jednak nie poszła, bowiem wycofała się z turniejów w Seulu i Pekinie. Nie zgłosiła się do zawodów w Tokio (co ma sens, bowiem kończą się tuż przed WTA Finals), możliwe, że wycofa się z imprezy w Wuhan. Jej odpoczynek trwa już trzy tygodnie.
Trwają medialne spekulacje na temat już dosyć długiej nieobecności polskiej tenisistki. W temat zagłębił się tygodnik "Polityka". Jak przekazuje - Daria Abramowicz (psycholog Igi Świątek) jest nadzwyczajnie zaangażowana w każdy trening tenisistki, wykonując obowiązki mocno wykraczające poza jej kompetencje. - Daria Abramowicz jest dziś nie tylko jej psycholożką, ale też mentorką, aniołem stróżem i przyjaciółką. Dobrze poinformowani twierdzą, że czasami wchodzi też w role szkoleniowe, co sprawia, że temat ewentualnej zmiany Wiktorowskiego nie istnieje, gdyż żaden poważny trener nie zgodzi się na taki układ. Dziennikarze obecni na turniejach opowiadają, że Abramowicz właściwie nie odstępuje swojej podopiecznej na krok i sprawia wrażenie, że sprawuje nad nią totalną kontrolę, ale najwidoczniej Idze takie wyizolowanie odpowiada - pisze "Polityka", co pewnie wielu dziennikarzy zajmujących się tenisem potwierdzi.
- "Polityka" miała wysłać do Darii Abramowicz taki oto zestaw pytań: jak Iga znosi presję, czy ostatnie dotkliwe porażki i swego rodzaju paraliż na korcie wynikają z blokady mentalnej, czy uprawniona jest opinia, że dbając o dobrostan Igi, pani psycholog izoluje ją od otoczenia, czy w środowisku tenisowym możliwe są przyjaźnie i czy ten ewentualny deficyt można zrekompensować relacjami wewnątrz teamu? Abramowicz odpisała po ponad dwóch dniach, że tym razem nie da rady odpowiedzieć, i że po zakończeniu sezonu jej dostępność będzie większa - opisał dziennikarz "Polityki" Marcin Piątek.