Szarapowa miała sporo szczęścia. W piewszym secie przegrywała już w pewnym momencie 1:4. W drugim - 1:5. Sabalenka grała fenomenalnie. Agresywnie, głęboko i przede wszystkim - ofensywnie. 30-letnia Rosjanka wyglądała momentami na totalnie zdominowaną. Tyle że Białorusinka nie potrafiła utrzymać tempa i w końcówkach setów to Szarapowa przejmowała inicjatywę. Doświadczenie, zimna krew. Była liderka rankingu WTA urządziła swoim kibicom prawdziwy dreszczowiec z happy endem. Finał trwał ponad dwie godziny, skończył się tie-breakiem. W nim Sabalenka znów zaryzykowała, ale przegrała ostatecznie w najgłupszy możliwy sposób. Po podwójnym błędzie serwisowym i asie przeciwniczki.
Dla Szarapowej, wciąż wzbudzającej wielkie kontrowersje po powrocie z dyskwalifikacji, to pierwszy triumf od 17 maja 2015 roku. Wówczas Rosjanka okazała się najlepsza na kortach w Rzymie.
Finał WTA w Tiencinie (pula nagród: 500 tysięcy dolarów)
Maria Szarapowa (Rosja, WC) - Aryna Sabalenka (Białoruś) 7:5, 7:6(8)