Polsko-austriacka para to rewelacja Australian Open. Łukasz i Oliver w trzech wygranych meczach nie przegrali jeszcze seta. W drugiej rundzie do domu odesłali najwyżej rozstawionych Nestora i Zimonjicia. Wczoraj gładko wygrali z nadzieją Australii - parą Guccione, Ball (6:2, 6:4).
Marcin Matkowski i Mariusz Fyrstenberg są w Melbourne rozstawieni z szóstką, trzy lata temu grali tam w półfinale.
- My jesteśmy dużo wyżej w rankingu, gramy ze sobą od dawna i mamy większe doświadczenie. Ale to na pewno nie będzie łatwe spotkanie - oceniał przed meczem "Matka". - Łukasz i Marach grają bardzo dobrze i trochę się ich obawiamy. Wolałbym, żebyśmy wpadli na nich później, najlepiej w finale!
Matkowski i Fyrstenberg oceniają, że Kubot i Marach mogą stworzyć jedną z najlepszych par świata. - Wolelibyśmy, żeby skupili się na singlu - śmieje się "Frytka".
Kubot ma jednak dla niego złą wiadomość. - W ostatnich latach koncentrowałem się głównie na grze pojedynczej. Teraz stawiam na debel, choć nie zrezygnuję całkiem z singla - zapowiedział w Melbourne. - W walce o półfinał faworytami są Marcin i Mariusz, ale my nie mamy nic do stracenia.