W półfinale Polacy zagrali rewelacyjnie. Pokonali trzecią parę rankingu, Mahesha Bhupathiego i Leandera Paesa 6:4, 4:6, 10-6. Zwycięstwo było tym cenniejsze, że reprezentanci Indii w wielkim stylu wygrali rywalizację w grupie.
Do finału Masters "Matka" i "Frytka" awansowali po raz pierwszy w karierze. Rywale Polaków - Nestor i Mirny - pokonali ich kilka dni wcześniej, w grupie 6:4, 6:3.
- Trochę nas zbili, nie da się ukryć. Mamy nadzieję, że w finale uda nam się rewanż - zapowiadał Fyrstenberg.
Niestety, rewanż udawał się tylko do końcówki pierwszego seta. Przy stanie 5:5 Mariusz dał się przełamać i chwilę później było już 7:5 dla faworytów.
W drugim secie walka trwała jeszcze krócej, do stanu 2:2. Tym razem przełamać dał się Matkowski i czwarta para rankingu nie wypuściła już przewagi z rąk.
- To wielki sukces polskiego debla, nigdy wcześniej dwaj Polacy nie grali w finale Masters - mówi Wojciech Fibak, który ma na koncie zwycięstwa w deblowym Mastersie, ale z zagranicznymi partnerami. - Marcin i Mariusz dzielnie walczyli, dali z siebie wszystko. To ich pierwszy finał, ale z pewnością nie ostatni. Przecież oni są najmłodszym deblem w światowej czołówce.
Na pocieszenie Polacy dostali czek na 140 tysięcy dolarów (do podziału). To największa premia w ich karierze.