Mecz Hurkacza z Bublikiem stał pod znakiem asów i... podwójnych błędów serwisowych. Panowie łącznie zanotowali 17 asów (10 Bublik, 7 Hurkacz), ale mieliśmy także sporo punktów bezpośrednio po serwisie, które asami nie są – gdy rywal zdołał odegrać piłkę, ale ta leciała w siatkę albo w aut. Do tego widzieliśmy aż 12 podwójnych błędów serwisowych, co na tym poziomie jest dość zaskakujące. Warto podkreślić jednak, że aż 10 z nich było autorstwa Kazacha, co ma też odzwierciedlenie w wyniku całego starcia. Bardzo niechlujnie Bublik grał zwłaszcza w pierwszym secie, którego przegrał 3:6. W drugim było już lepiej i nawet miał on przewagę przełamania, jednak Polak szybko zdołał odebrać serwis rywalowi i ostatecznie doprowadził do tie-breaka, w którym Hurkacz rozbił rywala 7:2. Po meczu doszło do zwyczajowego podania ręki, podczas którego Bublik mocno skomentował swoją porażkę.
Bublik ma już dość gry przeciwko Hurkaczowi. To jego nemezis
Hubert Hurkacz już przed meczem był faworytem tego starcia. Jest wyżej w rankingu od swojego rywala, a do tego panowie mieli okazję zagrać przeciwko sobie już nie raz i w zdecydowanej większości lepszy był Hurkacz. W pierwszym starciu, które miało miejsce w 2020 roku, lepszy był Kazach, ale aż sześć kolejnych meczów, licząc ten w Toronto, wygrał nasz reprezentant!
Nie można się więc dziwić reakcji Bublika na porażkę. Podczas pożegnania przy siatce Kazach nie mógł się powstrzymać i rzucił w kierunku naszego zawodnika: „Chciałbym już nigdy więcej nie stawić ci czoła w moim pie****nym życiu”. Hurkacz nie mógł skwitować tego szczerego wyznania rywala inaczej, jak tylko uśmiechem.