Novak Djoković po wygraniu US Open prawdopodobnie raz na zawsze zamknął dyskusję o tym, kto jest najlepszym tenisistą wszech czasów. Na jego koncie są już 24 wielkoszlemowe tytuły, a w tym roku Serb wygrał niemal wszystko. Jedyną rysą na jego sezonie jest porażka w dramatycznym, pięciosetowym finale Wimbledonu z Carlosem Alcarazem. Australian Open, Roland Garros, US Open, ATP Finals, pozycja numer jeden na koniec roku - to wszystko 36-latek osiągnął indywidualnie. Na koniec sezonu spotkało go jednak rozczarowanie - Serbia nie poradziła sobie w finałach Davis Cupu i musiała uznać wyższość Włochów w półfinale. Dużą winę ponosi za to właśnie Djoković, który przegrał singlowy mecz z Jannikiem Sinnerem, a następnie musiał uznać wyższość rywali w deblu. Jednak to nie o tym mówi się najwięcej po finałach w Maladze.
Novak Djoković zrównany z ziemią. Burza wokół serbskiego tenisisty
Ogromne zamieszanie wzbudziło zachowanie Djokovicia przed ćwierćfinałowym meczem z Wielką Brytanią. Agencja antydopingowa poprosiła go o przeprowadzenie testu tuż przed rozpoczęciem spotkania, a lider rankingu ATP nie wyraził zgody! Tłumaczył się zbyt dużym ryzykiem dla jego organizmu tuż przed meczem. - Mam swoje rutyny. Pobranie krwi i próbki moczu, myślenie o tym, czy mogę oddać w danym momencie mocz, rozproszyłoby mnie. Ta decyzja była nielogiczna - tłumaczył się po wszystkim. W wielu sportach takie zachowanie wiązałoby się jednak z dyskwalifikacją, tymczasem Serb otrzymał jedynie upomnienie. To rozsierdziło m.in. jednego z byłych kolarzy.
- W kolarstwie, jeśli odmówisz testu, jesteś automatycznie uznawany za „pozytywnego”, co wiąże się z karą - zauważył Marc Madiot. - Niektóre substancje są wykrywalne tylko w krótkim czasie. Jeśli nie wykonasz ich przed rozpoczęciem meczu, już w trakcie jego trwania mogą zostać wydalone. Właśnie dlatego testowanie jest wykonywane przed startem. Jest to dla mnie niewiarygodne, że dostał za tę odmowę tylko upomnienie - dodał, broniąc decyzji o kontroli tuż przed meczem.