Errani (5. miejsce w rankingu) to zawodniczka malutka i krępa (164 cm), ale ma wielkie serce do walki i znakomicie czuje się na kortach ziemnych, co pokazała rok temu, dochodząc na French Open do finału. Przed wczorajszym pojedynkiem przegrała aż 6 z 7 meczów z Radwańską, ale Agnieszka dobrze wiedziała, że czeka ją niezwykle ciężki mecz.
Zacięte spotkanie obfitowało w bardzo długie wymiany, często dłuższe niż 20 uderzeń. Po porażce w pierwszym secie w drugiej partii Polka prowadziła już 3:1, ale Włoszka szybko odrobiła straty. W końcu o wyniku drugiego seta decydował tie-break, w którym walka toczyła się punkt za punkt. Wreszcie Isia skapitulowała przy drugiej piłce meczowej, posyłając piłkę w aut.
- Szkoda, bo była szansa na półfinał, ale muszę przyznać, że Sara grała naprawdę znakomicie - powiedziała po meczu Agnieszka, która ostatni raz zagrała z Errani na koniec poprzedniego sezonu w turnieju Masters. Wygrała wtedy po morderczym trzysetowym boju, który trwał 3,5 godziny. Wtedy o te kilka piłek lepsza była Polka, wczoraj minimalnie wygrała Włoszka.
Nie przegap!
French Open. Na żywo w Eurosporcie i Eurosporcie 2