Turniej w Madrycie wygrywał aż pięć razy w karierze. Szóstego triumfu nie będzie. Kibice i eksperci wciąż sprawdzają na co stać Rafaela Nadala, który sam przyznał, że w meczach walczy teraz nie tylko z przeciwnikiem, ale również ze swoim zdrowiem. Dla 22-krotnego triumfatora turniejów wielkoszlemowych to ostatni sezon w karierze, w której to po raz ostatni odwiedza istotne dla siebie miejsca. Madryt z pewnością takim miejscem jest, przed własną publicznością "Rafa" pokazał się w poprzednich spotkaniach, ale lekko ponad dwugodzinnym starciu z Lehecką był słabszy. To był jego drugi turniejowy występ od stycznia (wcześniej zagrał w Barcelonie).
- Jestem szczęśliwy. To był dla mnie wyjątkowy tydzień, bardzo pozytywny. Mogłem ponownie zagrać na korcie, który dał mi bardzo wiele, również pod względem emocjonalnym. To było niezapomniane przeżycie i mogę tylko powiedzieć „dziękuję”. To była wspaniała podróż. To bardzo trudne, ale życie i moje ciało wysyłały mi sygnały przez długi czas - mówił.
Nadal został pięknie uhonorowany na korcie im. Manola Santany. Mimo że w tym czasie Real Madryt grał półfinał Ligi Mistrzów z Bayernem, na obiekcie był komplet 12 tysięcy widzów. Hiszpański tenisista potwierdził, że w turnieju w stolicy Hiszpanii grał po raz ostatni. - Mogę tylko podziękować, bowiem ostatnie 21 lat było dla mnie darem. To jest właściwy moment. Życie i moje ciało od jakiegoś czasu dają mi znaki i nie było lepszego sposobu na pożegnanie niż to - powiedział zawodnik z Majorki, przed którym teraz turniej w Rzymie. Co z wielkoszlemowym French Open w Paryżu? - Po Rzymie powiem. Chciałbym również mieć jasną wizję tego, co się wydarzy, ale ponieważ nie mam jej dzisiaj, nie mogę powiedzieć więcej. Mam nadzieję, że będę mógł zagrać w Rzymie, jeśli nie będzie wypadków, to pojadę tam z nadzieją na dalszy rozwój - zapowiedział 14-krotny triumfator turnieju na kortach im. Rolanda Garrosa.