Nie chce mi się wierzyć w przypadek, że wylosowali akurat taki mecz. Może komuś zależało na tym, żeby siostry wpadły na siebie już w pierwszej rundzie? Ciekawe, że nigdy Venus i Serena Williams nie musiały ze sobą walczyć w pierwszym meczu. Niedawno na Wimbledonie wylosowali mecz Johna Isnera z Nicolasem Mahutem, równo rok po tym, jak stoczyli najdłuższy mecz w historii tenisa. W takie przypadki to ja nie wierzę, za stary jestem!
Strasznie mi szkoda Uli, bo jest w świetnej formie. Spokojnie by mogła dojść to trzeciej, a nawet czwartej rundy i zanotować spory awans w rankingu, którego bardzo potrzebuje.
Poza pechem w losowaniu Isia może być zadowolona. Jest w formie i gra dobrze, a rywalki się męczą. Kvitova, z którą miała grać w 4. rundzie już odpadła, choć niektórzy uważali ją za faworytkę turnieju. Szarapowa (potencjalna rywalka w ćwierćfinale) wygrała tylko cudem. Wcześniej Agnieszka zagra pewnie z Wickmayer, która jest... partnerką deblową Uli. W interesie rodziny jest więc, żeby Belgijka jak najdłużej grała debla i miała mniej siły na pojedynek z Iśką.