Robert Radwański o pojedynku córek: Nie mogłem na to patrzeć!

2011-08-31 4:00

Nie mogę nic powiedzieć o meczu Agnieszki z Ulą, bo... go nie oglądałem. Oczywiście, włączyłem telewizor, obejrzałem rozgrzewkę i kilka pierwszych piłek. Więcej nie dałem rady, to było ponad moje siły. Nie wiem, jaki ojciec mógłby spokojnie oglądać, jak jego ukochane córki muszą ze sobą walczyć. Niestety, nie mogło być remisu.

Nie chce mi się wierzyć w przypadek, że wylosowali akurat taki mecz. Może komuś zależało na tym, żeby siostry wpadły na siebie już w pierwszej rundzie? Ciekawe, że nigdy Venus i Serena Williams nie musiały ze sobą walczyć w pierwszym meczu. Niedawno na Wimbledonie wylosowali mecz Johna Isnera z Nicolasem Mahutem, równo rok po tym, jak stoczyli najdłuższy mecz w historii tenisa. W takie przypadki to ja nie wierzę, za stary jestem!

Strasznie mi szkoda Uli, bo jest w świetnej formie. Spokojnie by mogła dojść to trzeciej, a nawet czwartej rundy i zanotować spory awans w rankingu, którego bardzo potrzebuje.

Poza pechem w losowaniu Isia może być zadowolona. Jest w formie i gra dobrze, a rywalki się męczą. Kvitova, z którą miała grać w 4. rundzie już odpadła, choć niektórzy uważali ją za faworytkę turnieju. Szarapowa (potencjalna rywalka w ćwierćfinale) wygrała tylko cudem. Wcześniej Agnieszka zagra pewnie z Wickmayer, która jest... partnerką deblową Uli. W interesie rodziny jest więc, żeby Belgijka jak najdłużej grała debla i miała mniej siły na pojedynek z Iśką.

Najnowsze