- Jak oceniasz swój debiut w Wielkim Szlemie?
Magda Linette: - Walczyłam, starałam się, dałam z siebie wszystko. Bardzo nerwowo zaczęłam. Przegrałam, jestem smutna, ale nie grałam źle, szczególnie w drugim secie. Zaważyło olbrzymie doświadczenie Flavii. Była spokojniejsza, wiedziała co grać, co zrobić. Dużo się z tego meczu z Penettą nauczyłam. Wierzę, że się to przyda na kolejnych Wielkich Szlemach. Za rok będę na pewno lepsza.
- Co ci powiedział po meczu trener Izo Zunic?
- Był zadowolony, że wróciłam do gry w drugim secie, ale zwracał mi uwagę, że grałam za mało agresywnie, Flavia miała mocną broń top spin, którym spychała mnie do obrony. Muszę to poprawić, powinnam grać agresywniej z forhendu, częściej uderzać wzdłuż linii. Flavia wykorzystywała moje błędy, umie wygrywać z dobrymi zawodniczkami, w ubiegłym sezonie była 11 na świecie (teraz zajmuje 28 miejsce, Linette - 100)
- Ale przed tobą teraz Wimbledon. Jakie plany?
- Następne turnieje będę już rozgrywać na trawie. Wolę szybsze nawierzchnie, ziemia mi nie najbardziej pasuje. Powinno być dobrze, ten mecz dał mi kopa w nowy sezon.
RADWAŃSKA I JANOWICZ - Z KIM ZAGRAJĄ W 1. RUNDZIE?
- Penetta bardzo cię chwaliła, mówiła też że jesteś bardzo sympatyczna.
- Staram się zawsze być miła dla wszystkich, chyba że ktoś jest bardzo niemiły. Wtedy zmieniam towarzystwo. Niektóre dziewczyny uznają, że tenis to wojna i nie ma miejsce na miłe gesty, ale ja uważam, że powiedzenie „dzień dobry” nikomu nie zaszkodzi. A Penettę poznałam wcześniej. Grałam debla przeciwko niej i Hingis. Pamiętam że byłam wtedy strasznie zestresowana, szczególnie tym, że gram przeciw Hingis.
- Rozmawiałem z twoim tatą. Twierdzi, że prawie cię nie widzi...
- Taką wybraliśmy drogę. Dziś tata widział na żywo mój pierwszy mecz od dwóch lat. Niestety, inaczej być nie może. Tym bardziej, że ja trenuję w Chorwacji, a do sezonu przygotowywałam się w Chinach...
-...w Chinach?
- Tak, w ośrodku w Guangzhou, wyjechałam do Azji po US Open, Chińczycy udostępnili mi i trenerowi ośrodek, mogłam grać z Diaz, Zhang, Shua Peng.
- W Tobie i Pauli Kani nadzieja, że zostaniecie następczyniami Agnieszki Radwańskiej...
- Obie kibicujemy Agnieszce. Chciałybyśmy pójść jej śladami, dojść do takich sukcesów jak ona.
Wysłuchał na Roland Garros Andrzej Kostyra