Media społecznościowe potrafią wynosić pod niebiosa, ale i zdeptać człowieka. Wyraźnie widać to teraz, kiedy w kierunku Bogu ducha winnej kobiety padają najgorsze inwektywy. Serbskie media ujawniły tożsamość sędzi i kiedy zwolennicy Djokovicia (uważający, że został wyrzucony z US Open za nic) dowiedzieli się jakie są jej personalia, przypuścili szturm na Laurę Clark z miasteczka Owensboro w stanie Kentucky. Zaczęto jej wyciągać wszystko, łącznie z tym, że fotografowała się z butelkami wina w ręku, więc musi być alkoholiczką, oraz nawiązano do tragedii osobistej – śmierci syna Josha, który zginął w wieku 25 lat w 2008 roku w wypadku.
„Nie przejmuj się, niebawem do niego dołączysz” – brzmiał jeden z najbardziej obrzydliwych komentarzy na profilu instagramowym sędzi Clark. Inni komentujący popierali to sformułowanie, pisząc „Hahahaha, taaaaak”.
Ktoś inny dorzucił: „Dajesz radę wypić hektolitry alkoholu, ale powala cię mała piłeczka tenisowa? Kiepskie aktorstwo. Bezwstyd”. „Jak się czujesz po dotknięciu piłką? Myślałem, że zostałaś już skremowana” – to kolejny z hejterów. A były to i tak jedne z łagodniejszych sformułowań. Roiło się bowiem także o inwektyw i zwykłych przekleństw.
Agnieszka Radwańska z SYNEM, mężem i TRUPIĄ CZASZKĄ spaceruje po Sopocie [ZDJĘCIA PAPARAZZI]
Na profilu instagramowym Clark zaczęto umieszczać obrzydliwe komentarze, obraźliwe treści i przykre wpisy. Ich liczba szła w tysiące. Sam Djoković apelował, by zachowywać się godnie i wspierać poszkodowaną, chociaż ani on, ani organizatorzy turnieju w Nowym Jorku celowo nie wymienili nazwiska sędzi. Chodziło o ochronę jej danych, ale mleko wcześniej już się wylało, więc ten zabieg nie przyniósł żadnych korzyści.
Potem, gdy Djoković zorientował się, że jego wyznawcy zaatakowali kobietę, zaapelował: „Proszę, pamiętajcie, że sędzia liniowa uderzona piłeczką także potrzebuje wsparcia naszej społeczności. Nie zrobiła niczego złego, apeluję do was, byście w szczególny sposób ją wsparli i otoczyli opieką w tym trudnym okresie” – napisał Djoko.
Tenisowi kibice wejdą na korty Rolanda Garrosa. Francuzi odważnie wpuszczą 11 500 osób
Novak chyba sam był zaskoczony, że jego apele trafiły w dużym stopniu w próżnię, bo jeśli nawet nie wypisywano obraźliwych komentarzy, to drwiono sobie z całego incydentu, podkreślając, że nie był groźny, wszystko zostało wyolbrzymione, a sama Clark nie mogła ponieść żadnego uszczerbku na zdrowiu.