Serena Williams (27 l.) pokonała 6:4 7:5 Jelenę Janković (23 l.) w finale US Open, zdobywając swój dziewiąty w karierze, a trzeci w Nowym Jorku, wielkoszlemowy tytuł. Dzięki temu Williams po raz pierwszy od sierpnia 2003 roku wróci na tron liderki kobiecego rankingu.
- Pracowałam na to ciężko cały rok. Wstawałam o 6 rano na trening, czasami było jeszcze zbyt ciemno, żeby w ogóle odbijać piłki i musiałam czekać aż się rozjaśni - mówiła Serena, która po ostatniej piłce turnieju cieszyła się jak dziecko.
Mecz był elektryzującym widowiskiem. W drugiej partii Williams obroniła 4 piłki setowe i wygrała 13 z 19 ostatnich punktów spotkania. Za wygraną zarobiła 1,5 mln dolarów.
Janković debiutowała w wielkoszlemowym finale, ale nie była stremowana. Grała znakomicie, świetnie wytrzymała pojedynek kondycyjnie. W drugim secie domagała się nawet kary dla Williams, która opóźniała wznowienie gry, bo ledwie dyszała po długich wymianach piłek.
- Trzymam w ręku nagrodę za drugie miejsce, ale tak naprawdę powinnam dostać Oscara za tyle emocji, ile dostarczyłam przez cały turniej. I to za rolę pierwszoplanową! - oceniła swoją postawę Serbka.
Po US Open Serena będzie numerem 1 światowego tenisa. Janković zachowała drugie miejsce. Dotychczasowa liderka Ana Ivanović spadła na trzecią lokatę. Agnieszka Radwańska awansowała na dziesiątą pozycję. Na 17. miejsce przesunęła się Dunka polskiego pochodzenia Karolina Woźniacki.