Iga Świątek dokonała wielkiej sztuki. Polka wygrała WTA Finals i wróciła na pozycję lidera światowego rankingu. Wyczyny swojej podopiecznej podsumował jej szkoleniowiec, Tomasz Wiktorowski, który udzielił wywiadu Canal + Sport. Wiktorowski powiedział jasno, czy obawiał się Peguli. Padły jasne słowa.
Iga Świątek wygrywa WTA Finals. Tomasz Wiktorowski zabiera głos
Wiktorowski przyznał, że kort, na którym rozgrywany był finał mógł być sprzyjający dla Amerykanki.
- U Peguli prędkość winnerów jest zwykle na poziomie 125-130 km/h, u Sabalenki to około 135-137 km/h. U Igi czasem nawet wyżej, ale te średnie Jessiki długimi okresami są wyższe niż Białorusinki. Mieliśmy więc wrażenie, że będzie bardziej wymagającą rywalką dla Igi, bo ten kort mógł jej sprzyjać. Jest szybszy niż nasze treningowe - powiedział Tomasz Wiktorowski.
Jak przyznał jednak Wiktorowski, mieli pomysł na mecz i cieszy się, że Świątek dała sobie radę ze swoją rywalką.
- I mieliśmy pomysł na dzisiaj, nie obawiałem się tego, czy będzie dobry. Bardziej zaś, czy Iga przełoży go na życie kortowe(...) Ten turniej był inny, ale cieszę się z tego, jak Iga potrafiła wybrnąć z trudnych sytuacji, które napotkaliśmy. Nie zagłębialiśmy się za bardzo we wszelkie problemy, staraliśmy się robić swoje, nie mogliśmy tu już nic zmienić. Musieliśmy tylko pracować, ale przy okazji powinniśmy wyrażać swoje opinie - powiedział Wiktorowski.