Piotr Sierzputowski, Iga Świątek

i

Autor: Marek Zieliński/Super Express

Trener Igi Świątek zapowiada duże zmiany w nowym sezonie! Mówi o demonach i zupełnie innych celach

2021-12-02 15:33

Iga Świątek (20 l., nr 9 WTA) w minionym sezonie zadomowiła się w światowej czołówce, a w przyszłym roku ma pójść za ciosem. – Apetyt rośnie w miarę jedzenia. W nowym sezonie cele będą zupełnie inne – mówi trener naszej tenisistki Piotr Sierzputowski (29 l.), zapowiadając duże zmiany. O co dokładnie chodzi? I jakie są cele Igi Świątek i jej teamu na nowy sezon? Trener Piotr Sierzputowski zdradził szczegóły polskim mediom.

– Jak pan ocenia 2021 r. w wykonaniu podopiecznej?

Piotr Sierzputowski: – To był naprawdę dobry sezon. Wszystkie cele zostały zrealizowane, a osiągnięte przez Igę wyniki były wręcz powyżej oczekiwań. Zrobiła większy postęp, niż zakładaliśmy.

– W drugiej części sezonu Iga niepokojąco często kończyła przegrane mecze zapłakana. Tak jakby nie radziła sobie z emocjami i presją oczekiwań, o której tak dużo mówi. Nie martwi to pana?

– Chciałbym mieć zawsze takie problemy, bo fajnie jest rywalizować z najlepszymi, na najwyższym światowym poziomie. Ale trzeba trochę się z tym oswoić i zmierzyć z tymi demonami. To jest kwestia dojrzałości i myślę, że kwestią już niedługiego czasu jest, kiedy Iga te demony odgoni. Tym bardziej że zrobiła w tym sezonie wszystko, co było do zrobienia w tourze. Jest niewiele turniejów, w których nie zagrała. To będą już miejsca, które znamy i w których mamy wytarte ścieżki, wiemy, jak w nich wszystko działa. A to, wbrew pozorom, ma naprawdę duży wpływ na prezentowany na korcie poziom, gdy gra się z zawodniczkami ze ścisłej czołówki i o zwycięstwie decydują jeden czy dwa procenty.

– W minionym sezonie Iga zagrała w 16 turniejach. W porównaniu z rywalkami z czołówki sporo mniej. Nie brakuje głosów, że grała za rzadko...

– Jak spojrzymy, ile te dziewczyny grały w pierwszym pełnym sezonie WTA, to dam sobie rękę uciąć, że żadna na tym poziomie nie wystąpiła w tylu turniejach co teraz. W przyszłym sezonie w moim planie już jest 18–19 startów i jeszcze się zastanawiamy nad jednym opcjonalnym. Może się tak zdarzyć, że zagramy 20 turniejów, jeżeli oczywiście zdrowie pozwoli. Sezon zacznie się miesiąc wcześniej, nie ma też igrzysk olimpijskich. To też są czynniki, które sprawiają, że możemy sobie na to pozwolić.

– Iga zadomowiła się w czołówce, ale w drugiej części sezonu przegrała większość meczów z zawodniczkami z czołówki. W WTA Finals, gdzie grały te najlepsze, też szybko odpadła.

– Niemożliwe jest zrobienie przeskoku jakościowego w miesiąc czy dwa, potrzeba na to czasu, a Iga jest wciąż bardzo młodą zawodniczką. Miniony sezon zaplanowałem tak, żeby Iga poczuła, że ta czołówka, Top 10 rankingu, to rzeczywiście jest jej poziom. Ale na pewno apetyt rośnie w miarę jedzenia i cele w nowym sezonie już będą zupełnie inne. Będziemy celować z formą w dalsze fazy najważniejszych turniejów, nawet kosztem gorszej dyspozycji w innych startach.

– Za wami pierwszy pełen sezon. Dużo czasu spędzacie razem, często w COVID-owych bańkach. Wytrzymujecie ze sobą?

– Ten sezon był naprawdę specyficzny i znaleźliśmy sposób, żeby to przetrwać. Pod koniec było już trochę więcej luzu i mniej restrykcji, ale to było trudne. Myślę, że wiele zawodniczek w tym roku poległo, bo nie poradziły sobie z tymi warunkami. Niektóre odpuściły, inne miały kontuzje, a to brało się z przeciążeń nie tylko na korcie, lecz także w głowie. Myślę, że my poradziliśmy sobie z tym bardzo dobrze.

Najnowsze