Wtedy do Agnieszki podszedł jej trener Tomasz Wiktorowski (30 l.). - Nie graj czterech uderzeń w ten sam róg. Zmuś ją do biegania. Niech się zacznie ruszać. Mecz jest na styku i możesz to jeszcze wygrać - tylko tyle powiedział trener. To jednak wystarczyło. Isia do końca meczu nie oddała już nawet gema, wygrywając ostatecznie 2:6, 6:4, 6:0!
Radwańska z Tomaszem Wiktorowskim pracuje od dwóch miesięcy, kiedy podziękowała za współpracę ojcu - Robertowi Radwańskiemu (49 l.). Pod okiem młodego trenera wygrała turniej w Carlsbad, ale potem odpadła już w 2. rundzie US Open. W Tokio gra jednak znakomicie, najpierw ograła Doi Misaki, potem zrewanżowała się Angelice Kerber za porażkę w Nowym Jorku. Wczoraj pokonała Jelenę Janković, mszcząc się za przegrany mecz w 4. rundzie Roland Garros trzy lata temu.
Teraz Agnieszka znów będzie miała okazję do rewanżu, ale tym razem - za przyjaciółkę. W ćwierćfinale turnieju w japońskiej stolicy Polka zmierzy się z Estonką Kaią Kanepi (26 l.), która wczoraj sensacyjnie pokonała 7:5, 1:6, 6:4 Karolinę Woźniacką (21 l.). Stawką pojedynku będzie okrągłe 90 tysięcy dolarów (blisko 300 tysięcy złotych).