Od początku można było mieć wrażenie, że polska tenisistka pokona wszystkie kłopoty w tym spotkaniu i znajdzie sposób na 38-letnią Errani. Ta za każdym razem jednak wracała do gry. Fręch z pewnością nie przespała początku spotkania, ale późniejsze, spore, przestoje w grze sprawiły, że pierwszą partię wygrała dopiero 7:5. Od początku zaś nie układała jej się gra w drugim secie, Errani skorzystała też z delikatnych problemów ze zdrowiem tenisistki z Łodzi.
Fręch vs. Errani. Pięć punktów z rzędu
ZOBACZ: Rywalka Igi Świątek to prawdziwa piękność. Kibice za nią szaleją
Polka wróciła do gry w trzecim secie po przerwie medycznej. Decydującego seta rozpoczęła od wygranego gema "na sucho", ale po chwili to Włoszka wywalczyła przełamanie. Prowadziła z Polką 3:1, potem 4:2, wtedy Fręch rozpoczęła udaną pogoń za Errani. To doprowadziło obie panie do trzynastego gema w trzecim secie. W tie-breaku Fręch przegrywała już 2-5, ale wtedy nastąpiła kolejna eksplozja formy. Fręch wygrała pięć piłek z rzędu i całe spotkanie 7:5, 4:6, 7:6!
Na zwyciężczynię czekała Jessica Pegula, dla której mecz 2. rundy będzie dopiero początkiem zmagań w Stuttgarcie. Amerykanka jest w tej imprezie rozstawiona z "trójką".