W pierwszych trzech rundach US Open Radwańska prezentowała się naprawdę dobrze i przed starciem z młodziutką Konjuh można było mieć nadzieję, że Polka przełamie wreszcie barierę 4. rundy i pierwszy raz w karierze awansuje do ćwierćfinału wielkoszlemowej imprezy rozgrywanej w Nowym Jorku. "Isia" była faworytką, bo jej rywalka w rankingu WTA zajmowała miejsce pod koniec pierwszej setki. Mimo to mając w pamięci ich niezwykle dramatyczny mecz na tegorocznym Wimbledonie (Radwańska wygrała 6:2, 4:6, 9:7) nie należało skreślać 18-latki z Dubrownika.
Konjuh od początku meczu imponowała siłą i precyzją zagrać, a momentami wręcz zuchwalstwem. Próbowała skrótów i innych ryzykownych zagrań, z których słynie przecież właśnie polska tenisistka. Na domiar złego zdecydowana większość takich akcji kończyła się punktami dla Chorwatki, która z minuty na minutę nabierała wiatru w żagle. Do tego dołożyła jeszcze znakomity serwis, którym męczyła Radwańską. Choć Polka broniła się jak mogła, to nie była w stanie przeciwstawić się świetnie dziś dysponowanej rywalce.
Sama też sobie nie pomagała, bo grała niedokładnie. Raz w aut, innym razem w siatkę, a czasem też prosto w rywalkę - to tylko powodowało u niej frustrację, a gdy dochodziło do tego zmęczenie wywołane bieganiem za kolejnymi świetnymi zagraniami Konjuh, efekt mógł być tylko jeden. Ostatecznie "Isia" nie przełamała klątwy i po raz kolejny odpadła z US Open w 4. rundzie. Czy w końcu uda jej się awansować do ćwierćfinału? Odpowiedź na to pytanie poznamy najwcześniej za rok.
AGNIESZKA RADWAŃSKA - ANA KONJUH 0:2 (4:6, 4:6)