WTA Finals. Wiktorowski do Radwańskiej: Wiem, że cierpisz, ale bez bólu nie ma chwały!

2015-11-02 8:40

To był niezwykle poruszający moment. W sobotnim półfinale WTA Finals Agnieszka Radwańska (26 l.) toczyła heroiczny bój nie tylko z hiszpańską faworytką Garbine Muguruzą (22 l.). Polska tenisistka walczyła też z ogromnym bólem kontuzjowanego uda. W przerwie między setami zawołała na kort trenera Tomasza Wiktorowskiego (34 l.).

- Ta noga boli, przeszkadza w grze - poskarżyła się Agnieszka, która grała z ogromnym bandażem na prawym udzie.

- Ja wiem, że cierpisz. Wiem, że cię boli. Ale nie ma chwały bez cierpienia! Muguruza też już jest wyczerpana i plączą jej się nogi. Staraj się grać tak, żeby bolało jak najmniej. I nic jej nie pokazuj, że ta noga boli i ci przeszkadza! - motywował podopieczną Wiktorowski.

ŁZY SZCZĘŚCIA RADWAŃSKIEJ. GALERIA Z FINAŁU

Pomogło. Dzielna Agnieszka zacisnęła zęby, mimo bólu i zmęczenia znów zachwyciła świat tenisową magią. Jej mecz z Muguruzą był prawdziwym horrorem, bo we wszystkich trzech setach Polka roztrwoniła wysoką przewagę. Ale ważne, że ostatnie słowo należało do niej - wygrała 6:7(5), 6:3, 7:5, rewanżując się silnej Hiszpance za przykrą porażkę w półfinale Wimbledonu i trzy inne przegrane mecze w tym sezonie.

- Agnieszka pokazała, dlaczego nazywam ją panią profesor - doceniła klasę Polki Muguruza.

Wielką niewiadomą było, czy Isia po tak wyczerpującym półfinale zdoła się pozbierać i już następnego dnia powalczyć w finale z Kvitovą.

- Moja noga jest już bardzo zmęczona. Potrzebuję nowej! - żartowała Radwańska. - Cóż, w ostatnich tygodniach rozegrałam bardzo dużo meczów. Ale mam nadzieję, że w finale znów będę w stanie pokazać swój najlepszy tenis. Na pewno przyda się kolejny duży bandaż na udzie. Znów będę przypominać mumię - dodała ze śmiechem.

W finale obie - i Polka, i Czeszka - zmagały się z kontuzjami. Kvitovej też przeszkadzał ból uda. Lepiej tę próbę charakteru wytrzymała Agnieszka.

- W najważniejszych momentach podejmowałam najlepsze decyzje - stwierdziła Isia po wygranym 6:2, 4:6, 6:3 finale.

- Agnieszka jest jak niekończąca się opowieść. Kiedy z nią grasz, piłki ciągle wracają na twoją stronę - komplementowała Polkę Czeszka.

Najnowsze