„Super Express”: - Wiemy już, że Iga wystąpi w finałach Billie Jean Cup w Maladze. Na co musi się przygotować?
Tomasz Dobiecki: - Przede wszystkim na tzw. „nagłą śmierć”, bo ITF, czyli Międzynarodowa Federacja Tenisowa, zmieniła reguły rozgrywania finałowego turnieju. W trzech poprzednich edycjach rywalizacja toczyła się w grupach, więc każda drużyna grała co najmniej dwa mecze. Natomiast teraz jest klasyczna drabinka. Wiemy, że pierwszy mecz gramy 13 listopada z Hiszpanią. Zwycięzca przechodzi dalej, przegrywający odpada. Ogłoszenie startu przez Świątek na pewno stwarza większe pole do optymizmu.
- Często to bywa tak, że po takiej długiej przerwie sportowiec po prostu „rdzewieje”. U Igi też jest takie niebezpieczeństwo?
- Może nie tyle szukałbym problemu u Igi, natomiast trzeba pamiętać, że wszystkie dziewczyny, które grają w Tourze, przez ostatnie tygodnie po US Open, grały turniej za turniejem. One są w innym rytmie. Iga jest w trybie treningowym, więc to ogranie meczowe przyjdzie dopiero z każdym meczem w Mastersie. Natomiast drugi problem to chyba klasyczne hasło „bij mistrza”. Iga w tym tygodniu straciła prowadzenie w rankingu WTA. Jest po dwumiesięcznej przerwie, więc jeśli nie teraz, to kiedy? Myślę, że wiele rywalek będzie się też nastawiać, że to jest ten moment, kiedy można przetestować Igę.
- A może trudnością będzie to, że w WTA Finals Iga od razu trafi na rywalkę z topu?
- Tutaj nie ma tego oddechu, który jest w szlemie. Tam na rywalkę z top-20 taka zawodniczka jak Iga może trafić dopiero w czwartym, piątym meczu turnieju. Natomiast tutaj będzie to duży test i wyzwanie dla Igi. Ale ona jest taką osobą, która potrzebuje chyba trochę takiej nutki adrenaliny, myślę, że u niej wewnętrznie też zadziałać może głód tenisa.
- Jak zmieni ją nowy trener Wim Fissette?
- Na pewno efektów nie zobaczymy ani w Maladze, ani w Mastersie, bo to za krótki czas. Natomiast na pewno problemem, ale to nie Igi, tylko w ogóle w tenisie, jest to, że jeżeli się gra na wystarczająco wysokim poziomie, to rywalki czy rywale znają, czytają grę, potrafią wykorzystywać słabości. Iga jest w tej chwili w takim momencie, że musi cały czas szukać czegoś nowego, czym może zaskoczyć rywalki. Czy jest kompletną zawodniczką? Teoretycznie tak, ale wiadomo, że słabsza dyspozycja serwisowa inaczej ustawia grę, traci atut łatwego zdobywania swoich gemów. Być może tym elementem, który wymagałby poprawy, jest gra przy siatce. Ale myślę, że to nie będzie jakaś rewolucja w grze czy w taktyce, tylko raczej to będą takie stopniowe zmiany, poprawianie drobiazgów.