Agnieszka Radwańska w Tokio nie grała w pierwszej rundzie, dostała od organizatorów Toray Pan Pacific Open "wolny los". Strycova (WTA 21) zaczęła turniej od gładkiego zwycięstwa nad reprezentantką Tajlandii Varatchayi Wongteanchai, a środowy mecz z Isią był ich szóstym starciem.
Faworytką była Polka i to nie tylko dlatego, że wygrała pięć poprzednich spotkań z Czeszką, ale też dlatego, że podczas turnieju WTA w Tokio jest rozstawiona z numerem drugim. Wbrew pozorom Radwańską czekało jednak bardzo trudne spotkanie. Zaczęło się od prowadzenia rywalki 2:0, co już mogło zwiastować długi i ciężki pojedynek, ale ostatecznie krakowianka pierwszego seta wygrała dość łatwo 6:3. Dopiero w drugim Strycova pokazała pełnię swoim możliwości. Tym razem to ona triumfowała 6:3 i czekała nas trzecia partia, w której zawodniczki długo szły łeb w łeb. Ostatecznie górę wzięło doświadczenie Radwańskiej, która wygrała 7:5. W 1/4 finału zmierzy się z mistrzynią olimpijską - Portorykanką Monicą Puig, która wyeliminowała Petrę Kvitovą.
W Azji Radwańska walczy o awans do kończących sezon nieoficjalnych mistrzostw świata WTA Finals w Singapurze. Obecnie w klasyfikacji WTA Race zajmuje 5. miejsce. W Singapurze zagra 8 najlepszych tenisistek. Pewne awansu są na razie dwie: Andżelika Kerber i Serena Williams.